PO pyta, dlaczego prokuratura mówi o "Geraldzie B."

Krzysztof Brejza, poseł Platformy Obywatelskiej, wystosował pismo do Prokuratury Okręgowej w Warszawie z pytaniem, dlaczego jej rzecznik informował o "Geraldzie B.", nie rozwijając jego nazwiska.

Aktualizacja: 26.02.2019 10:15 Publikacja: 26.02.2019 08:12

PO pyta, dlaczego prokuratura mówi o "Geraldzie B."

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Sprawa dotyczy nałożenia przez Prokuraturę dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł na Geralda Birgfellnera za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na czwartek i piątek. Przesłuchanie miało być związane z ujawnionymi przez "Gazetę Wyborczą" "taśmami z Nowogrodzkiej".

- Dbając o sprawność czynności procesowej, jaką jest przesłuchanie zawiadamiającego, prokurator referent sprawy próbował ustalić z pełnomocnikiem zawiadamiającego Geralda B., adwokatem Romanem Giertychem, dogodny dla biznesmena termin przesłuchania. Próby te nie przyniosły rezultatu – wyjaśniał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Łukasz Łapczyński, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

- Prokurator doręczył Geraldowi B. wezwanie do stawiennictwa na przesłuchanie w dniach 21 i 22 lutego 2019 r. Wezwanie zostało wysłane na adres, który wskazał sam biznesmen. Mimo to Gerald B. się nie stawił - dodał Łapczyński.

W piśmie, wystosowanym we wtorek do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza pyta "na jakiej podstawie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie skrócił nazwisko p. Geralda Birgfellnera, sugerując, iż p. Gerald Birgfellner miałby mieć postawione jakiekolwiek zarzuty".

"Dlaczego rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie rozwinął nazwiska p. Geralda Birgfellnera" - dopytuje Brejza.

Zgodnie z art. 13 ust. 2 Prawa prasowego nie wolno publikować danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe. Zasada ta ma dwa wyjątki: jeśli zgodzi się sam zainteresowany lub postanowi tak sąd lub prokurator.

Birgfellner miał zeznawać w prokuraturze jako świadek.

Sprawa dotyczy nałożenia przez Prokuraturę dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł na Geralda Birgfellnera za niestawienie się na przesłuchaniach zaplanowanych na czwartek i piątek. Przesłuchanie miało być związane z ujawnionymi przez "Gazetę Wyborczą" "taśmami z Nowogrodzkiej".

- Dbając o sprawność czynności procesowej, jaką jest przesłuchanie zawiadamiającego, prokurator referent sprawy próbował ustalić z pełnomocnikiem zawiadamiającego Geralda B., adwokatem Romanem Giertychem, dogodny dla biznesmena termin przesłuchania. Próby te nie przyniosły rezultatu – wyjaśniał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Łukasz Łapczyński, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Spór o kasę. Kancelaria Sejmu domaga się podwyżek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?