Polska liczy na Obamę

Rząd spodziewa się, że prezydent USA potwierdzi wysłanie ciężkiej brygady na wschodnią flankę Sojuszu.

Aktualizacja: 05.07.2016 18:15 Publikacja: 04.07.2016 19:03

W marcu Andrzej Duda i Barack Obama spotkali się w Waszyngtonie. W piątek będą rozmawiać w Warszawie

W marcu Andrzej Duda i Barack Obama spotkali się w Waszyngtonie. W piątek będą rozmawiać w Warszawie

Foto: Abaca/PAP

W piątek na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, który – zgodnie z wieloma zapowiedziami polityków i ekspertów – ma wysłać jasny i czytelny sygnał w stronę Kremla. Przekaz ma być następujący: każdy atak na sojusznika ze strony Rosji wywoła natychmiastową reakcję wojsk znajdujących się na terytorium państw wschodniej flanki. Mowa tu o Polsce, Estonii, Litwie i Łotwie, a więc czterech państw, leżących w najbliższym sąsiedztwie Rosji, która na przestrzeni ostatnich lat wyrosła ponownie na największego agresora, przywołując wspomnienia z czasów zimnej wojny.

Rotacyjne grupy wojsk

Źródła „Rzeczpospolitej" w rządzie nie pozostawiają wątpliwości. – To będzie stała obecność wojsk NATO na terytorium Polski i pozostałych państw bałtyckich – twierdzi jeden z ministrów w rządzie Beaty Szydło. Zwraca on uwagę, że celowo w NATO nie używa się określenia „stałe bazy", lecz – jak dodaje – ci żołnierze nie będą mieszkać w hotelach. Decyzje w sprawach, które państwa będą przewodziły bojowym grupom batalionowym, jakie kraje wyślą swoje wojska oraz gdzie i kiedy trafi każdy z oddziałów, mają zostać oficjalnie ogłoszone już na szczycie w Warszawie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że USA będą dowodzić batalionem w Polsce, Niemcy na Litwie, Wielka Brytania w Estonii, a Kanada na Łotwie. – I to się nie zmieni – zapewnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą" jeden z ministrów.

Każdy batalion liczący od 800 do 1000 żołnierzy ma służyć jako czynnik odstraszający wobec ewentualnej agresji ze strony Moskwy. Rotacyjna obecność sojuszniczej grupy żołnierzy w jednym z czterech państw wschodniej flanki ma trwać od sześciu do dziewięciu miesięcy, a następnie jego miejsce ma zajmować kolejny, tak by między wymianą nie było przerw. Bataliony mają być międzynarodowe, ale w każdym będzie tzw. państwo ramowe, które ma odpowiadać za dowództwo i zasadniczą część sił. Uzupełnieniem będą wojska wystawione przez innych sojuszników, w tym także przez Polskę.

Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika także, że w Warszawie padnie z ust prezydenta USA Baracka Obamy potwierdzenie wysłania do Polski już od 2017 roku ciężkiej brygady pancernej. To ona zdaniem naszych rozmówców w rządzie ma być istotnym uzupełnieniem decyzji NATO i stanowić poważną gwarancję bezpieczeństwa dla naszego kraju. Wysłanie amerykańskich wojsk pancernych obok kwestii bezpieczeństwa, Brexitu i umowy handlowej TTIP ma być jednym z głównych tematów planowanej na piątek godzinnej rozmowy w cztery oczy prezydenta Andrzeja Dudy z Barackiem Obamą.

Gabinet Obamy

Prezydent USA, który będzie najważniejszym gościem szczytu w Warszawie, przyleci prawdopodobnie wieczorem 7 lipca lub 8 lipca rano. Te, jak i inne szczegóły wizyty owianą są tajemnicą ze względów bezpieczeństwa. Na potrzeby Obamy zbudowano na płycie Stadionu Narodowego kopię amerykańskiego gabinetu owalnego na wzór tego, który znajduje się w Białym Domu w Waszyngtonie. To w tym pokoju Obama będzie prowadził bilateralne rozmowy oraz przygotowywał się do wystąpień na szczycie, których – według naszych źródeł – ma być kilka.

Obama oprócz rozmowy z Dudą będzie uczestniczył w uroczystej kolacji wydanej przez polskiego prezydenta dla szefów państw na Zamku Królewskim w Warszawie. Specjalne kolacje o charakterze roboczym wydadzą także szef MSZ Witold Waszczykowski – dla ministrów spraw zagranicznych – oraz szef MON Antoni Macierewicz – dla ministrów obrony. Z kolei kolację o charakterze czysto kurtuazyjnym wyda premier Beata Szydło, która gościć będzie m.in. delegację UE z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem Komisji Europejskiej Jeanem-Claude'em Junckerem na czele.

W szczycie NATO weźmie udział ponad 2100 delegatów. W najważniejszym spotkaniu NATO uczestniczyć będzie 65 oficjalnych delegacji z 54 państw, w tym 18 prezydentów i szefów państw oraz 35 ministrów obrony narodowej i 40 szefów dyplomacji. Dla uczestników szczytu i ponad 2 tys. przedstawicieli mediów czekają przygotowane specjalne autobusy, a także warszawskie karty miejskie, które mają ułatwić poruszanie się po Warszawie w tych dniach.

W piątek na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, który – zgodnie z wieloma zapowiedziami polityków i ekspertów – ma wysłać jasny i czytelny sygnał w stronę Kremla. Przekaz ma być następujący: każdy atak na sojusznika ze strony Rosji wywoła natychmiastową reakcję wojsk znajdujących się na terytorium państw wschodniej flanki. Mowa tu o Polsce, Estonii, Litwie i Łotwie, a więc czterech państw, leżących w najbliższym sąsiedztwie Rosji, która na przestrzeni ostatnich lat wyrosła ponownie na największego agresora, przywołując wspomnienia z czasów zimnej wojny.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?