Rzeczpospolita: Skąd właściwie się wzięły Światowe Dni Młodzieży? Mówi się, że to wielkie dzieło św. Jana Pawła II.
Kard. Paul Josef Cordes, były wiceprzewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich: Tak naprawdę idea wyszła od ludzi młodych – co zresztą Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał. Gdyby nie ich zapał i wsparcie, które dostali od papieża, pewnie nic z tego by nie było. A tak udało się pokonać cały kurialny aparat i teraz spotykamy się w Krakowie.
Czytaj więcej:
ŚDM na początku były niechcianym dzieckiem?
Kiedy przyjechałem do Rzymu w 1980 r., Jan Paweł II powierzył mi pracę w Papieskiej Radzie ds. Świeckich. Pracował tu wtedy ks. Józef Michalik, późniejszy arcybiskup metropolita przemyski. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język. Zajmowaliśmy się kontaktami ze wszystkimi działającymi w obrębie Kościoła ruchami zrzeszającymi ludzi świeckich. To były neokatechumenat, Odnowa w Duchu Świętym, ruch Focolare, Comunione e Liberazione (Komunia i Wyzwolenie) i wiele, wiele innych. One wtedy nie miały dobrych notowań w Kościele, ale my mieliśmy z nimi bardzo dobre doświadczenia.
W rozmowach z nimi dość szybko wyszło, że brakuje w Rzymie miejsca, w którym młodzi ludzie z całego świata mogliby wymienić się swoimi doświadczeniami wiary. Młodzież przyjeżdżała i pokazywano im stare kamienie i kościoły, a oni chcieli zobaczyć młodych. Byli w jakimś sensie rozczarowani.