Przez cały poniedziałek trwały w Wiedniu gorączkowe negocjacje w sprawie irańskiego programu atomowego. Ostatnie spotkanie szefów dyplomacji USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec oraz Iranu wyznaczono na trzy godziny przed upływającym o północy ostatecznym terminem ich zakończenia.
Wynikiem negocjacji miało być porozumienie zakładające zniesienie nałożonych w ostatnich latach na Iran sankcji w zamian za rezygnację z budowy broni nuklearnej. Ogólne warunki strony uzgodniły już w kwietniu tego roku. W Wiedniu chodziło o zapięcie wszystkiego na ostatni guzik. – Porozumienie nie będzie doskonałe, ale wszystko wskazuje na to, że jesteśmy w stanie wynegocjować dobre warunki – powiedział reporterom minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi, który zdecydował się na kontakt z mediami.
Z napływających z Wiednia informacji wynika, że porozumienie ma liczyć nieco ponad 80 stron i kilka załączników regulujących m.in. procedurę redukcji zapasów wzbogaconego uranu, zaprzestania pracy tysięcy wirówek do wzbogacania uranu oraz usunięcia rdzeni w niektórych reaktorach atomowych. Nie wiadomo do końca, co z embargiem na dostawę broni. Iran wzbraniał się przy tym przed międzynarodową kontrolą swych ośrodków nuklearnych, domagając się natychmiastowego zniesienia sankcji.
Na to ostatnie czekają firmy na całym świecie, licząc na korzyści z dostępu do rynku liczącego 80 mln ludzi, o przestarzałym przemyśle wymagającym ogromnych inwestycji. Przygotowują się też firmy polskie.
Na początku maja wraz z delegacją MSZ i resortu gospodarki do Teheranu pojechali przedstawiciele 70 polskich przedsiębiorstw. – Dwa razy w roku odwiedzamy Iran z własnej inicjatywy – mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. – Konsekwentnie budujemy przyczółki, które w przyszłości posłużą do ekspansji polskiego biznesu.
Działania izby wspierają resorty gospodarki i spraw zagranicznych. To może jednak nie wystarczyć, aktywne w Iranie są bowiem wielkie firmy z Niemiec, Francji czy Włoch. – Musimy się liczyć ze sporą rywalizacją. Polacy są jednak bardziej konkurencyjni cenowo i ofertowo – zaznacza Arendarski.