Trójkąt najbliższych sojuszników Ameryki

Polska, Rumunia i Turcja zwierają szyki przeciwko rosyjskiemu zagrożeniu.

Aktualizacja: 09.06.2016 20:05 Publikacja: 09.06.2016 18:28

Trójkąt najbliższych sojuszników Ameryki

Foto: PAP, Paweł Supernak

W czwartek w Warszawie po raz pierwszy spotkali się ministrowie spraw zagranicznych tych trzech krajów.

– Przyjechaliśmy do Polski równo na miesiąc przed szczytem NATO, aby uzgodnić nasze stanowisko. Od 2008 r. przy wschodniej flance sojuszu narasta zagrożenie dla stabilności regionu: Gruzja, Krym, Donbas. Rosja nie ma prawa zagrodzić żadnemu państwu drogi do wolnego świata – mówi „Rz" szef rumuńskiej dyplomacji Lazar Comanescu.

Na flance wschodniej nie ma krajów, które są bardziej proamerykańskie: w Turcji działa radar tarczy antyrakietowej, w Rumunii pierwsza jej wyrzutnia, a w Polsce powstaje druga. Polska, Rumunia i Turcja to także państwa, które wbrew powszechnej tendencji poważnie traktują wydatki na obronę. Podczas gdy Viktor Orbán leci do Moskwy, aby podtrzymać współpracę gospodarczą z Rosją, a na obronę przeznacza 0,85 proc. PKB, Rumuni proporcjonalnie odkładają na ten cel już prawie dwa razy więcej. – W tym roku będzie to 1,7 proc. PKB. A w ub.r. nasz parlament przyjął uchwałę, która zakłada, że przynajmniej przez kolejne 10 lat ten współczynnik wyniesie 2 proc. PKB – mówi minister Comanescu. Polska zgodnie z danymi NATO już teraz wydaje na obronę 2,1 proc. PKB (10,5 mld USD), Turcja 1,8 proc. (11 mld USD).

– Po szczycie sojuszu będziemy kontynuować współpracę. Chcemy wymieniać dane wywiadowcze, prowadzić wspólne ćwiczenia i integrować jednostki wojskowe, ale wszystko w ramach NATO, a nie odrębnego porozumienia – zaznacza szef rumuńskiej dyplomacji.

Ale taka współpraca będzie też musiała oznaczać większe zainteresowanie Polski południem Europy.

– To Morze Czarne stało się teraz obszarem największego zagrożenia, począwszy od zamrożonych konfliktów jak Naddniestrze i Gruzja przez Donbas i nielegalnie okupowany Krym, gdzie Rosjanie wzmacniają swoje siły zbrojne – uważa Lazar Comanescu.

Czy spór o Trybunał Konstytucyjny pokrzyżuję tę współpracę, bo Rumunia będzie musiała głosować nad odebraniem Polsce prawa głosu w Radzie UE? – Jestem przekonany, że do tego nie dojdzie, bo z tego, co wiem, dialog między Warszawą i Brukselą jest niezwykle intensywny. Naród, który uchwalił pierwszą demokratyczną konstytucję w Europie, ma siły, aby rozwiązać ten problem – uważa szef MSZ Rumunii.

W czwartek w Warszawie po raz pierwszy spotkali się ministrowie spraw zagranicznych tych trzech krajów.

– Przyjechaliśmy do Polski równo na miesiąc przed szczytem NATO, aby uzgodnić nasze stanowisko. Od 2008 r. przy wschodniej flance sojuszu narasta zagrożenie dla stabilności regionu: Gruzja, Krym, Donbas. Rosja nie ma prawa zagrodzić żadnemu państwu drogi do wolnego świata – mówi „Rz" szef rumuńskiej dyplomacji Lazar Comanescu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790