Wyniki mogły trochę zaskoczyć polskich kobiców – zwłaszcza po serii próbnej, która pokazała sporą moc Kamila Stocha i całej trójki kolegów. W walce o punkty jednak tak pięknie nie było – zawiódł zaczynający polskie próby Jakub Wolny, tylko 112 m (ósmy wynik w grupie) i pozostali musieli w pocie czoła ciągnąć drużynę w górę klasyfikacji.
Piotr Żyła przeciągnął na czwarte miejsce, Dawid Kubacki na trzecie, Stoch tę pozycję utrzymał i jeszcze odrobił sporo do zajmujących drugie miejsce Niemców. Austriacy (z Gregorem Schlierenzauerem w składzie) prowadzili jednak wyraźnie – 28 punktów przed Polakami, 25 przed Niemcami.
Decydujący dla losów rywalizacji okazał się drugi słaby skok Wolnego – tylko 106 m, Polacy spadli nawet za Japończyków, na czwartą pozycję, o zwycięstwie można było zapomnieć. Żyła zdecydowanie wygrał walkę w swej grupie, prawie dogonił rywali z Azji, Dawid Kubacki po świetnym skoku (131 m) dał znów miejsce na podium, ale w bezpośredniej walce liderów o trzecie miesjce Ryoyu Kobayashi jednak był trochę lepszy od Stocha. Różnica w końcowej klasyfikacji niemal żadna: 3,8 pkt.
Sporą niespodzianką był brak Norwegów w serii finałowej. Ich problemy zaczęły się właściwie już w piątek, gdy podczas treningu upadł wracający do niezłej formy Daniel Andre Tande. Trochę się poobijał, potrzebował chwili odpoczynku, więc do drużyny wszedł w zastępstwie Andreas Stjernen. Skoczył w pierwszej serii fatalnie, tylko 83 m i Norwegia nie dała rady zająć choćby ósmego miejsca.
Indywidualnie najlepsze noty zebrali Niemiec Karl Geiger (265,3), Austriak Stefan Kraft (257,2) i Japończyk Yukiya Sato (250,0). Kubacki miał czwarty wynik, Stoch – piąty, Żyła – szósty, ale Wolny – dopiero 25. na 40 uczestników zawodów drużynowych.