Hierarchę szczególnie oburzają hasła o "piekle kobiet", jakie słychać podczas protestów, a także znak pioruna, który stosują na plakatach demonstranci, a który, jak zaznacza duchowny, "posługiwali się także esesmani".
Takie hasło i znak umieszczono m.in. na zdjęciu przedstawiającym małego Karola Wojtyłę na kolanach matki. Zdjęcie to było elementem zniszczonej plenerowej wystawy z okazji 100 urodzin papieża.
"Boże, gdyby pani Emilia nie chciała urodzić dziecka, a jej ciąża była zagrożona, nie mielibyśmy kogoś tak wielkiego, najwspanialszego z rodu Polaków w całych naszych dziejach, nie mówiąc o dziejach świata i Kościoła" - uważa metropolita.
Czytaj także:
Po wyroku TK ws. aborcji: Ten pożar trzeba natychmiast ugasić
"Mamy do czynienia z agresją niespotykaną w Polsce, gdzie narusza się świętość kościołów" - napisał arcybiskup. Hierarcha apeluje o "wielkie namysł, wielką rozwagę także w sferze edukacyjnej, a gdy chodzi o wierzących, wielką modlitwę o zbiorowe nawrócenie".
Uważa bowiem, że obecne wydarzenia świadczą o tym, że w polskim społeczeństwie "dzieje się coś bardzo niedobrego", i dlatego wszystkim powinno zależeć na "ratowaniu najbardziej zdrowej tkanki polskiego narodu". - Trzeba ratować tkankę moralną, o którą tak bardzo był zatroskany i o którą walczył św. Jana Paweł II wtedy, kiedy był duszpasterzem, biskupem Krakowa i kardynałem, a potem papieżem - napisał duchowny.
Jest też zdania, że protestujący młodzi ludzie krzycząc o "piekle kobiet" dowodzą braku zrozumienia, "czym jest człowiek, czym jest życie, począwszy od chwili poczęcia do momentu naturalnej śmierci".
To z kolei według Jędraszewskiego oznacza, że w niektórych kręgach "ta podstawowa wrażliwość" przestała istnieć i działać.