Wcześniej śledczy twierdzili, że przeszukali to miejsce, a mężczyzny w ogóle miało nie być w Polsce.

Mateusz Kawecki miał 30 lat. Pochodził z Hutkowa, wsi koło Zamościa. Od pięciu lat mieszkał i pracował w Hanowerze. 28 marca tego roku wyruszył w trasę do Polski. Z Niemiec wyjechał późnym wieczorem, na miejsce jednak nigdy nie dotarł. Po pięciu miesiącach od zaginięcia odnalazło się ciało mężczyzny. Było w stodole jego rodziców. Okazało się, że przy zwłokach znaleziono telefon, który zdaniem śledczych nigdy nie logował się w Polsce.

Więcej w niedzielę o godz. 19.30 w programie „Państwo w państwie" w TV Polsat.