Gdyby założyć, że najważniejsze wydają się nam te wydarzenia światowe, które mają miejsce jak najbliżej naszych granic, to nie ma zapewne nic dziwnego w tym, że respondenci wskazali na rosyjską interwencję na Morzu Azowskim – zrobiło tak prawie 24 proc. badanych. Ale reguła ta nie sprawdza się np. w odniesieniu do „powstania niezależnej od Rosji Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej". To wydarzenie za najważniejsze uznało tylko 2 proc. badanych, a jeszcze mniej wskazało tragedię, która wydarzyła się u naszych południowych sąsiadów, czyli zabójstwo dziennikarza Jana Kuciaka i jego partnerki, które wskazało tylko 1 proc. badanych.
Drugie miejsce w rankingu zdobyły francuskie „żółte kamizelki" (21 proc.), których protesty spowodowały wycofanie się Emmanuela Macrona z podwyżek cen paliw i (prawdopodobnie) niektórych reform ograniczających sferę socjalną.
Miejsca od trzeciego do piątego zajęła aktywność dyplomatyczna prezydenta USA Donalda Trumpa. Jego spotkania zarówno z Kim Dzong Unem (17.6 proc.), jak i z Władimirem Putinem w Helsinkach (11,3 proc.) uznane zostały przez respondentów za ważne.