Piotr Adamczyk, gdy stał się pełnoletni, stracił ojca, a dwa lata później babcię. Od tego czasu próbował radzić sobie sam. Ma stwierdzoną niepełnosprawność w stopniu lekkim, przez co trudność sprawiają mu czynności codzienne – nie rozumie między innymi wartości pieniądza.

Romuald K. miał traktować go jak „słupa” i zakładać na niego firmy, brać kredyty oraz otrzymywać dotacje unijne. Pan Piotr sprzedał również dziewięciohektarowe gospodarstwo, a pieniądze przekazał biznesmenowi.

Piotr Adamczyk w końcu uciekł do swojego kuzyna w Sierakowicach. Rodzina postanowiła mu pomóc i założyła sprawy sądowe. Romuald K. został skazany na dwa pozbawienia wolności, ale apelację w tej sprawie złożyła Prokuratura Rejonowa w Kartuzach. Prokuratura stwierdziła, że nie ma dowodów na to, że Romuald K. popełnił przestępstwo.