Od chwili wstąpienia na cesarski tron w maju tego roku, Naruhito organizuje i uczestniczy w wieku rytualnych ceremoniach.
Ostatniej nocy wziął udział w Daijosai - rytuale wielkiej uczty z boginią Słońca Amaterasu.
Przygotowania do ceremoniału, który kosztował 2,7 miliarda jenów (24,8 miliona dolarów), rozpoczęły się już kilka miesięcy temu od upieczenia skorupy żółwia. Miejsca pęknięć w skorupie zostały poddane analizie przez wróżbitów, którzy na tej podstawie ocenili, gdzie należy uprawiać ryż użyty podczas Daijosai - posadzono go w prefekturach Kioto i Tochigi.
Podczas ceremonii cesarz ofiarowuje ryż bogini Amaterasu. Uroczystość odbywa się w dwóch specjalnie w tym celu zbudowanych drewnianych halach na terenie Pałacu Cesarskiego.
Hale, których budowa kosztowała miliony dolarów - po ceremonii są palone.
- Daijosai przemienia cesarza ze zwykłego człowieka we władcę - tłumaczy John Breen, brytyjski japonista, który napisał książkę o tym obrzędzie. - Jest to dla cesarza szczególnie ważna uroczystość, bo zdarza się tylko raz w czasie panowania i w najbardziej intymny sposób wiąże władcę z boginią Słońca.
Na uroczystość zaproszono 700 osób, w tym premiera Shinzo Abe. Goście jednak nie wchodzą do hal, w których przez 6 godzin cesarz spotyka się z boginią.
Sale wyposażone są w łóżko przykryte jedwabnym prześcieradłem. Jak tłumaczy Breen, istnieją różne teorie na temat tego, co się dzieje podczas ceremonii. W latach 20. XX wieku panowało przekonanie, że cesarz utrzymuje z boginią stosunki małżeńskie. Zgodnie z ta teorią cesarz miał kłaść się na łóżku, przykrywać prześcieradłem i czekać, aż bogini Słońca wniknie w jego ciało.
Ta wersja rytuału została obalona w 1990 roku, gdy obrzęd przeszedł poprzedni cesarz Akihito. Imperial Household, agencja japońskiego rządu odpowiedzialna za sprawy państwowe dotyczące rodziny cesarskiej objaśniła wówczas, że łóżko jest przeznaczone dla zmęczonej bogini zstępującej z nieba.
Ceremonia Daijosai sięga VII wieku. Stworzono ją w celu wzmocnienia przekonania poddanych cesarza, że jego władza pochodzi od bogów.
- Jeśli cesarz twierdzi, że jego władza pochodzi od bogini Słońca, jego panowanie jest znacznie bardziej stabilne - wyjaśnia Breen.
Aż do XX wieku japońscy władcy uważani byli za żywe wcielenia bogów. ostatnim boskim cesarzem był Hirohito, dziadek obecnego cesarza,
Po II wojnie światowej w Japonii wprowadzono nową konstytucję, która zabroniła rodzinie cesarskiej angażowania się w politykę. Cesarz Hirohito zrzekł się wówczas swojego boskiego statusu.
Dziś Naruhito jest jedynie symbolem, a nie głową państwa, a cesarz nie ma żadnej władzy politycznej.
Krytycy obrzędu Daijosai uważają, że łamie on zasadę rozdziału państwa i religii.
Zgodnie z konstytucją państwo nie może prowadzić ani finansować działalności religijnej oraz religijnych instytucji. Tymczasem Daijosai jest uważane za przykład obrzędu religijnego finansowanego przez państwo.
W 1990 roku, gdy obrzędowi poddał się Akihito, wiele grup społecznych próbowało zaskarżyć rząd za łamanie konstytucji. Skargi te zostały jednak oddalone.
W ubiegłym roku 300 różnych powodów, w tym katolicki ksiądz Takuya Hoshide, złożyło pozew przeciwko rządowi za finansowanie rytuałów intronizacji ze środków publicznych. Wśród krytyków był również brat Naruhito, Akishimo.
Choć ojciec obecnego cesarza, Akihito, zerwał z wieloma tradycjami - m.in. jako pierwszy w historii cesarz poślubił kobietę niepochodzącą z arystokracji i również jako pierwszy abdykował, zdaniem Johna Breena tradycja Daijosai będzie kontynuowana.