Takim przepisom sprzeciwia się 62 proc. wyborców centroprawicowego bloku Koalicja, 81 proc. polityków australijskiej Partii Pracy, 92 proc. wyborców Zielonych i 51 proc. wyborców Jednego Narodu, nacjonalistycznej i populistycznej partii Pauline Hanson.
Sprawą uprawnień szkół religijnych do selekcjonowania kandydatów do szkoły i kandydatów na nauczycieli w oparciu o te kryteria ma w nadchodzącym tygodniu zająć się parlament. O to, aby szkoły religijne nie miały prawa usuwać uczniów ze względu na ich orientację seksualną apeluje premier Australii Scott Morrison.
30 proc. wyborców Koalicji wspiera prawa szkół religijnych do dyskryminowania nauczycieli i uczniów, którzy są gejami - odnotowuje smh.com.au. Największe poparcie dla takich uprawnień wykazują wyborcy Jednego Narodu (45 proc. z nich akceptuje prawo do dyskryminowania homoseksualistów).
Tymczasem dyrektorzy szkół chrześcijańskich zapewniają, że nie jest prawdą, iż uniemożliwiają oni naukę w szkołach uczniom-homoseksualistom. Ale dodają, że muszą mieć prawo do kierowania szkołami zgodnie ze swoimi głębokimi przekonaniami religijnymi.
Premier Australii zapowiedział już, że rząd zmieni prawo o dyskryminacji wykreślając z niego wyłączenie dla szkół religijnych w kontekście prawa do nieprzyjmowania uczniów ze względu na ich orientację seksualną. Premier nie zapowiedział jednak zmian jeśli chodzi o prawo do niezatrudniania nauczycieli-homoseksualistów przez szkoły religijne.