Cztery strzały padły około godz. 8.20 czasu lokalnego (13.20 w Polsce) - poinformowała dziennikarka lokalnej gazety. Na drogach dojazdowych do miejsca zdarzenia można było zobaczyć liczne pojazdy służb ratowniczych. Reporterka dodała, że na miejscu zdarzenia widziała ludzi, eskortowanych przez funkcjonariuszy.
Na Twitterze policja poinformowała, że nie ma już zagrożenia. „Policja nadal jest na miejscu zbrodni i będzie działać tam przez jakiś czas. Dziękujemy za cierpliwość” - dodano.
Policja, która początkowo informowała o "wielu" ofiarach śmiertelnych, następnie sprecyzowała liczbę zabitych do co najmniej czterech. Podano także, że dwie zabite osoby były funkcjonariuszami policji. Na razie nie podano jednak żadnych nazwisk. „Prosimy, zdajcie sobie sprawę, że jest to trudny czas dla ich rodzin i naszych kolegów. Przekażemy więcej informacji, gdy będziemy mogli” - napisano na Twitterze.