Strzelanina w Kanadzie. Nie żyją co najmniej 4 osoby. Policja zatrzymała podejrzanego

Co najmniej cztery osoby zginęły w strzelaninie, do której doszło w mieście Fredericton, stolicy kanadyjskiej prowincji Nowy Brunszwik - poinformowała miejscowa policja.

Aktualizacja: 10.08.2018 16:16 Publikacja: 10.08.2018 13:54

Strzelanina w Kanadzie. Nie żyją co najmniej 4 osoby. Policja zatrzymała podejrzanego

Foto: twitter

Cztery strzały padły około godz. 8.20 czasu lokalnego (13.20 w Polsce) - poinformowała dziennikarka lokalnej gazety. Na drogach dojazdowych do miejsca zdarzenia można było zobaczyć liczne pojazdy służb ratowniczych. Reporterka dodała, że na miejscu zdarzenia widziała ludzi, eskortowanych przez funkcjonariuszy.

Na Twitterze policja poinformowała, że nie ma już zagrożenia. „Policja nadal jest na miejscu zbrodni i będzie działać tam przez jakiś czas. Dziękujemy za cierpliwość” - dodano.

Policja, która początkowo informowała o "wielu" ofiarach śmiertelnych, następnie sprecyzowała liczbę zabitych do co najmniej czterech. Podano także, że dwie zabite osoby były funkcjonariuszami policji. Na razie nie podano jednak żadnych nazwisk. „Prosimy, zdajcie sobie sprawę, że jest to trudny czas dla ich rodzin i naszych kolegów. Przekażemy więcej informacji, gdy będziemy mogli” - napisano na Twitterze.

Wcześniej policja wezwała mieszkańców do "pozostania w swoich domach z zamkniętymi w tym czasie drzwiami, dla ich bezpieczeństwa" i unikania obszaru Brookside Drive między Main a Ring Road.

Policja zaapelowała też, by nie publikować w mediach społecznościowych informacji o aktualnych działaniach funkcjonariuszy a także osób udzielających pierwszej pomocy.

Charakter zdarzenia nie jest potwierdzony. Dochodzenie służb w Fredericton wciąż trwa. Policja potwierdziła, że aresztowała jednego podejrzanego, ale dalej przeczesuje obszar Brookside. Poinformowano także, że podejrzany, który znajduje się w areszcie, jest leczony w związku z poważnymi urazami, które odniósł w strzelaninie. 

W 2014 roku w strzelaninie w Moncton, mieście na południowym wschodzie prowincji Nowy Brunszwik, zginęło trzech funkcjonariuszy kanadyjskiej policji, a dwóch kolejnych zostało rannych. W tym czasie był to jeden z najkrwawszych incydentów w Kanadzie, gdzie prawo dostępu do broni jest znacznie bardziej rygorystyczne, niż w sąsiednich Stanach Zjednoczonych, a ataki na policjantów są rzadkością. W ostatnich latach jednak liczba przestępstw, dokonywanych z bronią w ręku, wzrosła.

W zeszłym miesiącu mężczyzna na ruchliwej drodze w Toronto zabił dwie osoby i zranił 13, zanim dokonał samobójstwa.

Cztery strzały padły około godz. 8.20 czasu lokalnego (13.20 w Polsce) - poinformowała dziennikarka lokalnej gazety. Na drogach dojazdowych do miejsca zdarzenia można było zobaczyć liczne pojazdy służb ratowniczych. Reporterka dodała, że na miejscu zdarzenia widziała ludzi, eskortowanych przez funkcjonariuszy.

Na Twitterze policja poinformowała, że nie ma już zagrożenia. „Policja nadal jest na miejscu zbrodni i będzie działać tam przez jakiś czas. Dziękujemy za cierpliwość” - dodano.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem
Społeczeństwo
Demonstracje przeciw Izraelowi w USA. Protestują uniwersytety