#Kiermaszasi: 8-latka chciała pomóc chorej matce, ktoś złożył donos

8-letnia Asia z os. Batorego w Poznaniu postanowiła zorganizować kiermasz, na którym chciał sprzedać swoje zabawki, aby zdobyć pieniądze na leczenie i rehabilitację ciężko chorej mamy. Po nagłośnieniu sprawy przez internautów i media na kiermaszu pojawiły się setki osób, a wiele firm oraz osób prywatnych przekazało zabawki, książki i inne przedmioty, które od 11 można kupować na osiedlu, na którym mieszka dziewczynka.

Aktualizacja: 03.09.2016 11:59 Publikacja: 03.09.2016 11:43

#Kiermaszasi: 8-latka chciała pomóc chorej matce, ktoś złożył donos

Foto: PAP, Paweł Jaskółka

"Zachęcam do zakupów i pomocy. Przygotowałam loterię - losy po 1, 2 i 5 złotych. Nagrody do wyboru. Będą zabawki nie tylko dla dziewczynek, artykuły szkolne, ubrania oraz buty używane i nowe" - ogłoszenia o takiej treści pojawiły się przed kilkoma dniami na os. Batorego w Poznaniu. Zdjęcia przygotowanych przez dziecko ulotek szybko trafiły do internetu. O sprawie poinformowały też media - m.in. TVN24, "Fakty" TVN i "Głos Wielkopolski". Na antenie TVN dziewczynka mówiła, że chce pomóc mamie, bo "kocha ją jak stąd do kosmosu".

Kiermasz mógł się odbyć jedynie dzięki pomocy "Drużyna Szpiku" i fundacji "Dar Szpiku". W piątek bowiem do urzędników miejskich dotarły donosy, że akcja jest prowadzona nielegalnie.

"Głos Wielkopolski" cytuje jednego z urzędników. - Chwyciliśmy się za głowę, ponieważ wiemy, że zbiórkę urządza dziecko, chcące pomóc chorej mamie. Niestety żaden z organizatorów nie złożył u nas zgody na jej przeprowadzenie, co jest konieczne - przyznał.

Na szczęście dziewczynce pomogła "Drużyna Szpiku" i fundacja "Dar Szpiku", które posiadają zezwolenie na prowadzenie zbiórek publicznych. Dzięki objęciu przez nie kiermaszu opieką mógł się on odbyć w zaplanowanym terminie.

- Jestem bardzo zdziwiona, że tyle ludzi przyszło, moja mama też jest zaskoczona. Przygotowałam trochę moich rzeczy, dużo przynieśli ludzie z serca. Można u mnie kupić zabawki, torebki, torby, lalki, kucyki. Myślałam, że będzie zwyczajnie, a nie tak aż, że będą motory i dmuchany zamek - powiedziała dziennikarzom Asia. - Ten dzień od rana jest zakręcony. Bardzo się cieszę, że to tak wygląda, jestem zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Pieniądze trafią na rehabilitację mamy, na transport do Bydgoszczy – bo tam jest najlepszy lekarz, na taki balkonik, który mama potrzebuje – dodała.

Do dziennikarzy wyszła też mama organizatorki kiermaszu. - Kochana córeczko, chciałam ci powiedzieć, że bardzo cię przepraszam za moją pierwszą reakcję. Będąc jeszcze w szpitalu powiedziałam, że bardzo narozrabiałaś. Teraz chcę powiedzieć, żeby wszyscy słyszeli, że pięknie narozrabiałaś – powiedziała. Jak dodała, osoby chore i cierpiące, szczególnie te, które zmagają się z bólem, nie mogą tracić nadziei. - Ja wiem, że nie jestem sama, jest nas dużo. I oprócz codziennego cierpienia, zmagamy się z bezdusznością i nieudolnością służby zdrowia i urzędów orzeczniczych. Łączę się z tymi wszystkimi osobami, chciałam się z nimi podzielić tą nadzieją, którą dała mi moja córka, którą ja straciłam, a ona nie – powiedziała.

Ojciec Asi powiedział dziennikarzom, że mama dziewczynki jest cały czas diagnozowana i leczona. Przyznał, że jest dumny z pomysłu córki. - Myślałem, że skończy się to na sąsiedzkim kiermaszu, a nie na ogólnopolskiej akcji. Cieszy, że ludzie widzą konieczność pomocy chorym osobom – powiedział. - Gdy żona zaczęła chorować, to była epilepsja lekooporna, do tego doszły problemy ze wzrokiem, kłopoty z kręgosłupem. Ania przeszła jedną operację, czekają ją jeszcze przynajmniej dwie operacje na kręgosłup, a także kolejne badania. Trudno jest powiedzieć, ile będzie kosztowało leczenie. Tymczasem ZUS odmówił Ani renty – dodał.

Do rodziców Asi zgłosili się w sobotę m.in. poznańscy strażacy. - Usłyszeliśmy o tym, że dziewczynka sprzedaje swoje zabawki, żeby pomóc matce. To dziecko jest wzorem – mały urwis, który musi być dorosły. To co mogliśmy, zebraliśmy we własnym zakresie i przywieźliśmy żeby przekazać – powiedział strażak Bartosz Suski.

"Zachęcam do zakupów i pomocy. Przygotowałam loterię - losy po 1, 2 i 5 złotych. Nagrody do wyboru. Będą zabawki nie tylko dla dziewczynek, artykuły szkolne, ubrania oraz buty używane i nowe" - ogłoszenia o takiej treści pojawiły się przed kilkoma dniami na os. Batorego w Poznaniu. Zdjęcia przygotowanych przez dziecko ulotek szybko trafiły do internetu. O sprawie poinformowały też media - m.in. TVN24, "Fakty" TVN i "Głos Wielkopolski". Na antenie TVN dziewczynka mówiła, że chce pomóc mamie, bo "kocha ją jak stąd do kosmosu".

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach