Przekazanie bliskim pieniędzy to nie zawsze darowizna - ważny wyrok SN

Ani przelew na konto osoby bliskiej, ani zgłoszenie do urzędu skarbowego darowizny jeszcze o niej nie przesądza.

Aktualizacja: 15.10.2020 14:19 Publikacja: 15.10.2020 07:38

Przekazanie bliskim pieniędzy to nie zawsze darowizna - ważny wyrok SN

Foto: Adobe Stock

Decyduje tu wola darczyńcy, który ma prawo określić cel, na jaki chce, aby przeznaczono jego pieniądze.

To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Czytaj też: Przekazywanie pieniędzy pomiędzy członkami rodziny bez podatku

Stanisław K., absolwent Akademii Sztuk Pięknych, ponad 30 lat temu wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Przed kilku laty postanowił wrócić do Polski i uzgodnił z mieszkającym tu synem, że przekaże uzyskane ze sprzedaży w USA mieszkania 565 tys. dolarów (około 2 mln zł) na jego rachunek, aby syn je zainwestował w ojczyźnie. Z tym że po powrocie ojca do Polski syn miał pieniądze zwrócić.

Jeszcze przed dokonaniem tych przelewów syn przedstawił ojcu różne propozycje inwestowania w nieruchomości i kupił dwa mieszkania – ale formalnie weszły one do jego majątku wspólnego z żoną. W umowie oboje złożyli oświadczenie, że dokonują zapłaty „ze środków własnych". Ponadto syn zgłosił do urzędu skarbowego otrzymanie darowizny prawie 2 mln zł.

Syn przejął

Dopiero po przyjeździe do Polski ojciec dowiedział się, co się stało z jego pieniędzmi i że mieszkania są własnością syna oraz synowej. Na skierowane przez ojca wezwanie do zwrotu syn zaproponował mu niewielka kwotę i ustanowienie na jego rzecz dożywotniej służebności w jednym z mieszkań. Ojciec wystąpił z pozwem, domagając się zasądzenia solidarnie od syna i synowej zwrotu pieniędzy, wskazując, że przekazał je synowie w celu roztoczenia nad nimi pieczy. Na pytanie, co mieli mieć z tego syn i synowa, odpowiedział, że cały czas ich wspierał, fundując np. bilety lotnicze.

Sąd okręgowy uznał żądanie ojca za zasadne. Ocenił, że syn nie zdołał wykazać, aby była to darowizna, a zeznania podatkowe, które złożył w urzędzie skarbowym, nie są wystarczającym dowodem. Był to zatem tzw. depozyt nieprawidłowy. Taka umowa nie wymaga szczególnej formy. Dochodzi do skutku przez przekazanie pieniędzy do rąk przechowawcy, tu: syna, który miał pomagać ojcu je zainwestować, ale zwrócić na żądanie. Żądanie od synowej SO oddalił, gdyż nie łączyła jej z teściem żadna umowa.

Z żoną przywłaszczyli

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu werdykt utrzymał – ale z innym uzasadnieniem. W jego ocenie ojca i syna wiązał stosunek powiernictwa (zlecenia) nabycia nieruchomości, ale powiernik powinien następnie przenieść własność na ojca, choćby to nie wynikało wprost z umowy. Powiernictwo mogłoby jednak wiązać syna, ale już nie synową, bo z nią teść nie miał umowy, więc nadal jest pytanie, czy i na jakiej podstawie ojcu przysługuje roszczenie o zwrot przekazanej kwoty.

W ocenie SA zgromadzone dowody pozwalały przyjąć, że pozwani wspólnie dopuścili się czynu niedozwolonego poprzez przywłaszczenie pieniędzy ojca.

Pozwani zaskarżyli wyrok do SN, ale ten werdykt utrzymał.

W ocenie SN nie było tu zlecenia, gdyż ojciec nawet nie wiedział, jakich operacji (inwestycji) dokonuje syn, była to w zasadzie tylko umowa użyczenia konta bankowego.

– Ale rozważania, jaki stosunek prawny wiązał strony tego sporu, poza tym, że nie była to darowizna, nie ma teraz znaczenia wobec uznania, że oboje pozwani dopuścili się przywłaszczenia majątku ojca (teścia), o czym także synowa musiała wiedzieć, gdyż szukała mieszkań do kupna. A 2 mln zł pojawiających się z dnia na dzień w niezamożnej rodzinie trudno nie zauważyć – wskazał w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Władysław Pawlak. – W konsekwencji zarówno syn, jak i synowa solidarnie odpowiadają za zwrot tych pieniędzy.

Sygnatura akt: V CSK 603/18

Stefan Jacyno adwokat, Kancelaria Wardyński i Wspólnicy

Relacje majątkowe powstające w rodzinie należą do najbardziej skomplikowanych. Obok ekonomicznej i prawnej istnieje przecież jeszcze więź rodzinna, zaufanie i kontekst, dla każdej rodziny inny. Sprawa wydaje się prosta – ojciec przysłał pieniądze, a syn je wydał. Tymczasem ileż tu interpretacji: depozyt nieprawidłowy, powiernictwo, darowizna, użyczenie konta bankowego. W podsumowaniu mamy przywłaszczenie, czyli przestępstwo. A przecież można było tego uniknąć. Gdyby ojciec i syn spisali, przy pomocy prawnika, ustalenia dotyczące ponad pół miliona dolarów, syn by lepiej wiedział, co mu wolno, a czego nie. Przy tak wielkich kwotach nieskorzystanie z pomocy prawnika było po prostu bardzo kosztownym zaniedbaniem, niszczącym nie tylko finanse, ale i rodzinę.

Decyduje tu wola darczyńcy, który ma prawo określić cel, na jaki chce, aby przeznaczono jego pieniądze.

To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP