Syn przejął
Dopiero po przyjeździe do Polski ojciec dowiedział się, co się stało z jego pieniędzmi i że mieszkania są własnością syna oraz synowej. Na skierowane przez ojca wezwanie do zwrotu syn zaproponował mu niewielka kwotę i ustanowienie na jego rzecz dożywotniej służebności w jednym z mieszkań. Ojciec wystąpił z pozwem, domagając się zasądzenia solidarnie od syna i synowej zwrotu pieniędzy, wskazując, że przekazał je synowie w celu roztoczenia nad nimi pieczy. Na pytanie, co mieli mieć z tego syn i synowa, odpowiedział, że cały czas ich wspierał, fundując np. bilety lotnicze.
Sąd okręgowy uznał żądanie ojca za zasadne. Ocenił, że syn nie zdołał wykazać, aby była to darowizna, a zeznania podatkowe, które złożył w urzędzie skarbowym, nie są wystarczającym dowodem. Był to zatem tzw. depozyt nieprawidłowy. Taka umowa nie wymaga szczególnej formy. Dochodzi do skutku przez przekazanie pieniędzy do rąk przechowawcy, tu: syna, który miał pomagać ojcu je zainwestować, ale zwrócić na żądanie. Żądanie od synowej SO oddalił, gdyż nie łączyła jej z teściem żadna umowa.
Z żoną przywłaszczyli
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu werdykt utrzymał – ale z innym uzasadnieniem. W jego ocenie ojca i syna wiązał stosunek powiernictwa (zlecenia) nabycia nieruchomości, ale powiernik powinien następnie przenieść własność na ojca, choćby to nie wynikało wprost z umowy. Powiernictwo mogłoby jednak wiązać syna, ale już nie synową, bo z nią teść nie miał umowy, więc nadal jest pytanie, czy i na jakiej podstawie ojcu przysługuje roszczenie o zwrot przekazanej kwoty.
W ocenie SA zgromadzone dowody pozwalały przyjąć, że pozwani wspólnie dopuścili się czynu niedozwolonego poprzez przywłaszczenie pieniędzy ojca.
Pozwani zaskarżyli wyrok do SN, ale ten werdykt utrzymał.
W ocenie SN nie było tu zlecenia, gdyż ojciec nawet nie wiedział, jakich operacji (inwestycji) dokonuje syn, była to w zasadzie tylko umowa użyczenia konta bankowego.