W 1948 r. Sąd Rejonowy Grodzki stwierdził, że prawa spadkowe po zmarłej w 1943 r. przeszły w całości na jej syna. Postanowienie spadkowe uprawomocniło się na poziomie sądu I instancji, bo nikt nie złożył apelacji.

Postanowieniem z 1999 r. Sąd Rejonowy w tym samym mieście stwierdził, że spadek po zmarłej w 1943 r. na podstawie ustawy nabyli dwaj jej synowie (w tym także ten wymieniony w orzeczeniu z 1948 r.). Stwierdził zarazem, że małżonkowi spadkodawczyni przysługuje prawo dożywotniego użytkowania 1/3 części spadku. Także i to postanowienie uprawomocniło się wobec niezłożenia apelacji.

Rzecznik Praw Obywatelskich złożył skargę do Sądu Najwyższego. Postanowieniu z 1999 r.  zarzucił rażące naruszenie prawa procesowego. Polegało to na wydaniu rozstrzygnięcia o stwierdzeniu nabycia spadku po zmarłej, mimo że sprawa o tym samym przedmiocie została już wcześniej prawomocnie rozpoznana.

- Funkcjonowanie w obrocie dwóch rozstrzygnięć tej samej sprawy nie pozwala na uznanie, że zainteresowani uzyskali wiążące stanowisko sądu w sprawie. Powstał bowiem stan niepewności prawnej, w ramach którego uczestnicy nie mogą legitymować się jednoznacznym i niebudzącym wątpliwości potwierdzeniem nabycia uprawnień spadkowych. Pozbawiło to ich możliwości skutecznej realizacji uprawnień majątkowych nabytych na podstawie dziedziczenia - wskazał RPO.