Z ostatnich sondaży wynika, że w walce o stanowisko prezydenta Warszawy jest pan na trzecim miejscu, choć depcze panu po piętach Jan Śpiewak. Jest pan zadowolony z takiego wyniku?
Andrzej Rozenek, kandydat SLD na prezydenta Warszawy: To nie jest oczywiście mój ostateczny cel. Moim priorytetem jest wejście do II tury. Natomiast zrobienie dobrego, trzeciego, wyniku też nie będzie porażką.
Na razie mówimy tu jednak o 4-5 procentach poparcia, to jednak dość daleko od Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego. Jak pan zamierza ich dogonić i podwyższyć swój wynik?
Na razie sondaże są imienne, nie partyjne. W momencie, kiedy zostanie mi przypisany szyld SLD, czyli jedynej partii lewicowej, która wystawia swego kandydata w wyborach na prezydenta stolicy, będziemy mogli mówić o miarodajnym wyniku. Skoro SLD ma 10 procent poparcia w sondażach, to nie sądzę, żeby w Warszawie było gorzej. A potem z tych 10 procent trzeba próbować skoczyć wyżej. To jest do zrobienia. Ale też powiedzmy sobie szczerze, że trzecie miejsce na 13 kandydatów to nie jest najgorzej.
Co zrobi SLD, żeby powrócić do gry - do życia publicznego i do parlamentu?