„Zakopać się po uszy ze światem zachodnim" – tak obrazowo były prezydent Bronisław Komorowski określił cele naszej polityki w sferze bezpieczeństwa. Politycy związani z rządem PO–PSL uczestniczyli w I międzynarodowej konferencji „Polska – Europa – Świat. Dylematy bezpieczeństwa globalnego", którą zorganizowała Fundacja Stratpoints oraz Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego.
Fundacja została założona przez gen. Mirosława Różańskiego, który z rządem PiS jest w ostrym konflikcie. W konferencji wzięli udział wyżsi oficerowie wojska i służb związani z poprzednią władzą.
Komorowski przypomniał działania podejmowane w czasie jego prezydentury, m.in. decyzję o zwiększeniu wydatków na obronę narodową do 2 proc. PKB czy liczby wojsk sojuszniczych w Polsce. Jego zdaniem NATO reaguje prawidłowo zwiększając swoją obecność na wschodniej flance. Chwalił obecny rząd, że stawia na integrację z Zachodem. Jego zdaniem kontynuuje on wprawdzie politykę poprzednków, ale robi to po omacku. – Zakwestionowano strategiczne dokumenty i nic nie zaproponowano – uważa były prezydent. Tymczasem „obserwujemy jak Rosja ingeruje w Europie Wschodniej". Przykładem jest ingerencja w wybory w innych krajach.
Bronisław Komorowski uważa, że należy budować system odpowiedzi na takie działania, i przypomina, że jest akceptacja społeczeństwa dla podnoszenia wydatków na bezpieczeństwo, co – jego zdaniem – trzeba wykorzystać.
Z kolei Tomasz Siemoniak, były wicepremier w rządzie PO–PSL, dodał, że „zawsze mówiliśmy w NATO o zagrożeniach i bezpieczeństwie" ze strony Rosji. – Przekonywaliśmy do tego, aby Zachód nie zasypiał. Stawialiśmy zagrożenie rosyjskie jako problem numer jeden – dodał. – Ta dekada jest udana z punktu widzenia bezpieczeństwa – przyznał. I stwierdził, że nie da się mieć dobrych relacji w NATO z sojusznikami – Niemcami i Francją, gdy jednocześnie ma się z nimi złe relacje w UE. Jego zdaniem „pokusa, że tylko z USA i państwami międzymorza zbudujemy bezpieczeństwo, jest fałszywa".