Żywień tłumaczy, że działacze KOD sami poinformowali policję o swoim happeningu, aby policja "nie miała problemu z dojściem kto i dlaczego to zrobił". Jak mówi Onetowi działacz Nowoczesnej w autodonosie napisał, że "działał tak, aby niczego nie zniszczyć".

- Pokazaliśmy, że działamy jawnie, nie ukrywamy się, nie robimy tego pod osłoną nocy, jak PiS uchwala swoje ustawy. My się tego nie wstydzimy, bo opisujemy rzeczywistość - mówi Żywień tłumacząc złożenie autodonosu w rozmowie z Onetem.

Teraz policja poinformowała Żywienia o zakończeniu czynności wyjaśniających w związku z wykroczeniem z art. 63a Kodeksu wykroczeń: "Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny".

Sprawa zakończyła się na ostrzeżeniu.

- Uznaliśmy, że nie będziemy wszczynać postępowania i zastosujemy tzw. działanie wychowawcze. To ostrzeżenie, że w ten sposób nie należy postępować - mówi podinspektor Małgorzata Barska z biura prasowego zielonogórskiej policji.