Czajkowski: trwa nagonka na nowych sędziów SN

Poraża łatwość osądu o rzekomym łamaniu ustawy zasadniczej, jaki wydają nie tylko politycy, ale też wiele osób z tzw. środowiska – pisze sędzia Sądu Najwyższego.

Aktualizacja: 30.11.2018 05:53 Publikacja: 29.11.2018 15:17

Czajkowski: trwa nagonka na nowych sędziów SN

Foto: Fotolia.com

Pierwszą skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Skarg Publicznych Sądu Najwyższego skierował na początku sierpnia 2018 r. rzecznik praw obywatelskich. Wydaje się, że tą decyzją najdobitniej zalegitymizował działanie nowej izby i sędziów w niej orzekających. Nie sposób przecież przyjąć, że gdyby nowa instytucja skargi nadzwyczajnej oraz nowa izba Sądu Najwyższego i sędziowie do niej powołani działali nielegalnie, rzecznik praw obywatelskich, który zgodnie z art. 208 ust. 1 Konstytucji RP ,,stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji RP oraz w innych aktach normatywnych", w tak jaskrawy sposób pogwałciłby ustawę zasadniczą.

Czytaj także: Nowi sędziowie SN krytykują decyzję prezesa

Z kolei w wywiadzie udzielonym 10 lipca 2018 r. dla dziennika „Gazety Prawnej" przez prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Cywilną i byłego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa – sędziego Dariusza Zawistowskiego, padły następujące słowa: ,,Nikt, kto zgłosi się do konkursu do Sądu Najwyższego, nie powinien obawiać się, że zostanie oceniony źle w środowisku. Dla każdego będzie oczywiste, że nie chodzi o kariery, ale troskę o sprawy ustrojowe".

Nowi pod obstrzałem

Tymczasem na nowych sędziów Sądu Najwyższego trwa swoista nagonka, a prym w niej wiodą nie tylko politycy, ale i znaczna część środowiska sędziowskiego. Nowi sędziowie nie są dopuszczani, a czasami wręcz są odsuwani od orzekania. Znany poseł i były przewodniczący klubu parlamentarnego największej partii opozycyjnej ostatnio zagroził nawet na łamach ogólnopolskiej stacji radiowej, że za rok lub półtora nastąpi czystka wśród prawników, którzy ,,wspierają łamanie konstytucji".

Zaiste, poraża łatwość osądu o rzekomym łamaniu konstytucji, jaki wydają nie tylko politycy, ale i szereg osób z tzw. środowiska. Jeśli taka łatwość w ocenie sytuacji faktycznej i prawnej przychodzi im również na sali rozpraw, to współczuję obywatelowi, który szuka tam sprawiedliwości. Hasła o łamaniu konstytucji są przy okazji zmian w ustroju sądownictwa bezrefleksyjnie powtarzane jak mantra, a osoby, które te zmiany popierają – oceniane jako sprawcy deliktów konstytucyjnych i karierowicze. W publicznym dyskursie brakuje jednak refleksji, że dokonywane w wymiarze sprawiedliwości zmiany można popierać i w nich uczestniczyć nie z powodów tak niskich, jak opisane, ale – po prostu – ze względu na wyznawane poglądy, które wcale nie muszą być zgodne z tymi oferowanymi przez krytyków zmian oraz lansowanym przez nich ,,wzorcem" konstytucyjności. Wszak prawo jest nauką humanistyczną, w procesie jego wykładni nie stosuje się reguł matematycznych. Wprawdzie interpretacja prawnicza opiera się zasadniczo na analizie logicznej użytych przez ustawodawcę sformułowań, ale nie jest to jedyna metoda wykładni, o czym prawnicy często w przeszłości zapominali, ferując rozstrzygnięcia niedające się pogodzić z naturalnym, a czasami wręcz elementarnym, poczuciem sprawiedliwości.

Art. 176 ust. 2 konstytucji stanowi: ,,Ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy". Co jest zatem niekonstytucyjnego w powołaniu w Sądzie Najwyższym dwóch nowych izb?

W myśl art. 179 konstytucji „Sędziowie są powoływani przez prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony". Czy zatem prezydent, wykorzystując swoją klarownie opisaną w konstytucji prerogatywę, złamał konstytucję, czy raczej łamią ją ci, którzy wewnętrznym zarządzeniem nie dopuszczają sędziów do orzekania, stawiając się ponad prezydentem, który to określonym osobom udzielił sędziowskiego votum?

Art. 184 ust. 4 brzmi: ,,Ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku". Ustawa to więc, a nie konstytucja, określa wiek, do którego sędzia może pozostawać w stanie czynnym. W którym punkcie złamano konstytucję, ustanawiając tę granicę na 65 lat w stosunku do wszystkich, powtarzam – wszystkich, sędziów Sądu Najwyższego?

Gdzie w 2012 r. byli obrońcy konstytucji, kiedy ustawą o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (sic!) pozbawiono sędziów prawa do wcześniejszego przejścia w stan spoczynku po przepracowaniu 25 bądź 30 lat, choć zainteresowani sędziowie, decydując się na tę trudną służbę, mieli pełne podstawy liczyć, że nikt im tego nabytego prawa nie odbierze?

Konkurs piękności

Czy konstytucyjne było, że w poprzednim stanie prawnym to sędziowie Sądu Najwyższego wskazywali tych, którzy będą z nimi orzekać? Tylko ci, których wskazali, mieli prawo do odwołania się od uchwały ówczesnej Krajowej Rady Sądownictwa do... Sądu Najwyższego, zaś ci niewskazani pozbawieni byli całkowicie tego prawa! Czy to nie prosty sposób do powstania niekontrolowanej jurystokracji, która sama decyduje o zasadach naboru tej elity elit, zasadach nie bez powodu nazywanych kiedyś w środowisku samych sędziów Sądu Najwyższego ,,Konkursem piękności"?

Tak bardzo krytykuje się sposób naboru i przesłuchania kandydatów na sędziów przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Czy ci bezwzględni krytycy wiedzą, ile czasu trwało przesłuchanie, a raczej wyłącznie autoprezentacja kandydatów w izbach i na Zgromadzeniu Ogólnym ,,starego" Sądu Najwyższego?

Prawo konstytucyjne jest szczególną gałęzią prawa, w którym szereg norm ma charakter wysoce abstrakcyjny i postulatywny. W doktrynie pojawiły się głosy podające w wątpliwość obiektywny charakter jego przepisów (patrz ciekawe rozważania na temat tzw. teorii krytycznej badań nad prawem konstytucyjnym – A. Sulikowski, K. Otręba, „O potrzebie studiów krytycznych nad prawem konstytucyjnym", „Państwo i Prawo", 2017, nr 3). Podnosi się, że prawo konstytucyjne jest elementem dominacji aktualnie panującej siły politycznej i realizuje jej interesy.

Zwolennicy tej teorii kwestionują możliwość dokonywania zobiektywizowanych operacji na normach prawnych tego rodzaju, generalnie zbyt ogólnych i abstrakcyjnych. Tzw. zasady i wartości konstytucyjne wynikają z przekonań światopoglądowych i filozoficzno-politycznych ich autorów, aktualnie wyposażonych we władzę interpretowania tych norm. Niezachwiana wiara w bezstronność rozstrzygnięć zapadających w sądach konstytucyjnych skutkuje nieuwzględnieniem praw i wartości preferowanych w innych grupach społecznych, które wyznają wartości odmienne lub nie do końca zbieżne z oficjalnie akceptowanymi przez aktualną władzę polityczną. Powoduje to narzucanie tym grupom określonych wizji życia społecznego.

Nie jestem wyznawcą powyższej teorii w jej ortodoksyjnej wersji. Wydaje się jednak, że w znacznym stopniu demaskuje ona źródło konfliktu powstałego na tle krańcowo odmiennej konstytucyjnej oceny zmian dokonywanych obecnie w wymiarze sprawiedliwości. Dobrze by się stało, gdyby świadomość genezy tego konfliktu towarzyszyła przede wszystkim tym, którzy mają tę jedną, najsłuszniejszą wizję swojego świata, którą starają się innym narzucić.

Kluczowa bezstronność

Jak w tych czasach powinni zachować się sędziowie? Realizować po prostu wymiar sprawiedliwości i trzymać się z daleka od polityki, o czym mówi ,,neutralny" światopoglądowo art. 178 ust. 3 konstytucji, zakazujący prowadzenia działalności publicznej, niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Sędzia nie powinien uczestniczyć w żadnych manifestacjach dobitnie kojarzących się z poglądami wyłącznie jednej strony politycznego sporu – ani z lewa, ani z prawa. W wielomilionowej Polsce znajdzie się wystarczająca liczba obywateli, którzy będą w stanie zająć się polityką. Prawdziwy sędzia rozpoznaje indywidualne ludzkie sprawy, a nie obstaje po jednej stronie. Prawdziwy sędzia nie szuka prawnych kruczków i forteli, by w procesie dotyczącym osoby, która przyszła do sądu szukać sprawiedliwości, ugrać coś dla siebie i swojego środowiska. ? Autor - KONIEC: Autor jest sędzią Sądu Najwyższego, p.o. prezesa kierującego Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Skarg Publicznych SN, byłym sędzią i przewodniczącym Wydziału Karnego Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, wykładowcą w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Był laureatem nagrody Polskiej Sekcji Międzynarodowej Komisji Prawników „Sędzia Europejski 2010" . W latach 2012–2015 wielokrotnie orzekał w SN jako sędzia delegowany

Pierwszą skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Skarg Publicznych Sądu Najwyższego skierował na początku sierpnia 2018 r. rzecznik praw obywatelskich. Wydaje się, że tą decyzją najdobitniej zalegitymizował działanie nowej izby i sędziów w niej orzekających. Nie sposób przecież przyjąć, że gdyby nowa instytucja skargi nadzwyczajnej oraz nowa izba Sądu Najwyższego i sędziowie do niej powołani działali nielegalnie, rzecznik praw obywatelskich, który zgodnie z art. 208 ust. 1 Konstytucji RP ,,stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji RP oraz w innych aktach normatywnych", w tak jaskrawy sposób pogwałciłby ustawę zasadniczą.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów