Nowi sędziowie SN powołani przez prezydenta

Kolejne próby sądowego zablokowania zmian w Temidzie nie powstrzymały prezydenta.

Aktualizacja: 11.10.2018 06:31 Publikacja: 10.10.2018 16:50

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch

Kilkunastu nowych sędziów zaraz po powołaniu przez Andrzeja Dudę stawiło się w Sądzie Najwyższym. Przyjmował ich pełniący obowiązki pierwszego prezesa SN Dariusz Zawistowski. Następny ruch to wybory nowego I prezesa SN.

Czytaj także:

Duda powołał 27 nowych sędziów Sądu Najwyższego

Trybunał widzi, że trzeba się śpieszyć

– O tym pomyślę, gdy SN osiągnie wymaganą liczbę 80 sędziów – powiedział prezes Zawistowski. To może nastąpić już w czwartek.

Środowe nominacje zmienią z pewnością atmosferę w SN, bo nowi i starzy sędziowie będą urzędować obok siebie i wspólnie prowadzić sprawy.

Nowy nabór do SN oznacza, że spełniony jest formalny wymóg przystąpienia „niezwłocznie", jak mówi ustawa o SN, do wyboru pierwszego prezesa tego sądu, w miejsce przesuniętej w przyspieszony stan spoczynku prof. Małgorzaty Gersdorf. Powołanie otworzy drogę do wyborów czterech prezesów poszczególnych izb SN, w tym dwóch nowych: Kontroli Nadzwyczajnej oraz Dyscyplinarnej. Tylko Izba Cywilna ma prezesa – Dariusza Zawistowskiego, który zastępuje I prezes.

Do wyboru pięciu kandydatów na stanowisko pierwszego prezesa SN wymagana jest obecność na Zgromadzeniu Ogólnym SN co najmniej 80 sędziów. Do tej pory było ich w SN 59 (bez prof. Gersdorf), ale z powołanymi w środę jest ich 86.

Może być pewien problem z kworum na zgromadzeniu, gdyż powinno być tam co najmniej 2/3 z każdej z pięciu izb SN, a w trzech starych (Cywilnej, Karnej i Pracy) większość mają poprzedni sędziowie. W razie niepowodzenia pierwszego podejścia zwołuje się kolejne posiedzenie i wtedy wystarczy obecność 54 sędziów. Trzeba pamiętać, że obowiązkiem sędziego jest uczestniczyć w zgromadzeniu, więc obawy są może nieuzasadnione.

Raf nie ma przy głosowaniu nad kandydatami. Każdy sędzia ma tylko jeden głos, a muszą wybrać pięciu, więc jest niemal pewne, że znajdzie się wśród nich kandydat wybrany przez nowych sędziów. Decyzja, kogo wskazać z piątki kandydatów na sześcioletnią kadencję, należy do prezydenta.

Po wyborze pierwszego prezesa SN do wyborów kandydatów na swoich prezesów winny przystąpić poszczególne izby. Odbywa się to na podobnych zasadach, tyle że zgłaszają prezydentowi po trzech kandydatów, z których wybiera on prezesa na trzyletnią kadencję.

Być może największa zmiana, jaka się właśnie odbywa w SN, to pojawienie się tam nowych sędziów, z innym doświadczeniem i zapewne innym patrzeniem na zmiany na szczytach Temidy. Od czwartku starzy sędziowie SN muszą swoje argumenty ważyć z argumentami nowych. W tej sytuacji bledną próby zablokowania zmian w SN, zabezpieczenie SN przy pierwszych pytaniach prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE stoi pod znakiem zapytania, gdyż sprawa ta ma być umorzona. Z kolei zabezpieczenia NSA nie ustanawiają stanowczego nakazu wstrzymania procedury nominacyjnej. Prezydencki minister Paweł Mucha powiedział, że sądy nie zmieniają ustaw i nie mogą ingerować w procedurę powoływania sędziów.

Jak powiedział Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN na nowych sędziów czekają biurka. Obawy o trudności lokalowe są przesadzone.

Kilkunastu nowych sędziów zaraz po powołaniu przez Andrzeja Dudę stawiło się w Sądzie Najwyższym. Przyjmował ich pełniący obowiązki pierwszego prezesa SN Dariusz Zawistowski. Następny ruch to wybory nowego I prezesa SN.

Czytaj także:

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów