Prof. Ewa Łętowska o aferze w Ministerstwie Sprawiedliwości

Komentarze do rodzimego Watergate, jakim było odkrycie farmy trolli internetowych działających pod bokiem Ministra Sprawiedliwości, zaczynają niepokojąco przypominać komunikat radia Erewań o kradzieży zegarka - pisze w komentarzu dla Onetu prof. Ewa Łętowska, była sędzia TK i pierwsza rzecznik praw obywatelskich.

Publikacja: 27.08.2019 09:14

Ewa Łętowska

Ewa Łętowska

Foto: rp.pl

W Ministerstwie Sprawiedliwości istniał ośrodek, który nadzorował i koordynował działania prześladowcze wobec sędziów, którzy sprzeciwiali się reformie sądownictwa - pisze onet.pl.

Afera ujawniona przez Onet wstrząsnęła opinią publiczną. W jej wyniku do dymisji podał się wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

Czytaj także:

Hejt w ministerstwie, czyli tło afery z wiceministrem Piebiakiem w roli głównej

Hejt obciąża także pomocników i podżegaczy

Z kolei jego bliski współpracownik - sędzia Jakub Iwaniec - został wyrzucony z resortu. Ujawniliśmy, że obaj organizowali działania mające na celu skompromitowanie sędziów krytycznych wobec rządu. Chodzi o szefa „Iustitii" Krystiana Markiewicza i Piotra Gąciarka.

Prof. Ewa Łętowska w komentarzu dla Onetu odnosi się do kolejnych wypowiedzi i tekstów nt. afery.

Kto komu ukradł zegarek... dokładnie nie wiadomo, natomiast wiadomo, że i złodziej i okradziony jest zamieszany w sprawę kradzieży zegarka. Taki komunikat jest owszem, prawdziwy, tylko po lekturze wiadomo dokładnie tyle, co przed nią. A przy kradzieży chcemy wiedzieć, kto ukradł, a kogo okradziono i czy pierwszy został ukarany, a drugiemu oddano to, czego go pozbawiono.

"Sprawa Piebiaka dowodzi, że na koniec reforma wymiaru sprawiedliwości sprowadza się do karczemnej awantury, po której pozostaną zgliszcza" „ Wielu walczących z władzą sędziów mocno wyszło ze swej roli. Można mieć ogromne wątpliwości co do ich rzetelności. Ale takie same wątpliwości można mieć wobec sędziów wspierających władzę."

„- Źle się stało, że minister Łukasz Piebiak dał się zaplątać w taką działalność. To są porachunki w środowisku sędziowskim między tymi, którzy poparli dobrą zmianę a drugą stroną ze stowarzyszenia Iustitia, która zwalczała reformy w sposób bezpardonowy. Pokazuje to degrengoladę środowiska sędziowskiego".

Czyli wart Pac pałaca. Skoro sędziowie to w ogóle grupa podejrzanej konduity, o czym ma świadczyć fakt, że trollami byli sędziowie, podobnie jak zdymisjonowany wiceminister, to hejtowani sędziowie sami sobie winni.

Uogólnijmy wynalazek: zanim policja przystąpi do spisywania zawiadomienia lub prokuratura podejmie ściganie jakiegokolwiek przestępstwa, poszkodowany ma przynieść zaświadczenie o niekaralności, tudzież przedstawić świadków swego nieposzlakowanego prowadzenia się. Tylko wtedy poszkodowany doczeka się ochronnego działania prawa. Bo - wedle cytowanego dziennikarza - poszkodowany na ochronę prawa musi sobie zasłużyć. Wart Pac pałaca.

"Jaki to ma wpływ na życie Polaków ze 3 idiotów coś wysyłało jakiejś pani komunikatorem? Nie przykryjecie tego, że Polakom przez te 4 lata żyje się lepiej". (Tak rzecze wiceminister MSWiA, p. Szefernaker).

„Ci idioci" (określenie wiceszefa MSWiA) przypadkiem byli wysokimi funkcjonariuszami w ministerstwie sprawiedliwości, a są nadal w składzie KRS i w Izbie Dyscyplinarnej SN. Nie wiadomo, w jakich godzinach działali jako "idioci" (określenie wiceszefa MSWiA), a kiedy jako sędziowie czy wykonawcy kompetencji KRS. Posługiwali się informacjami, do których mieli służbowy dostęp i których upowszechniać nie powinni. Więc owszem, obywateli sprawa musi obchodzić. Jeżeli wiceminister w MSWiA uważa, że sprawy bezpieczeństwa danych wrażliwych będących w dyspozycji MS (to one wyciekły poprzez zorganizowaną farmę trolli) - nic ludzi nie obchodzą, to chyba sam w to nie wierzy.

Ludzie nie muszą o czymś wiedzieć, aby to ich dotyczyło i obchodziło. Ministerstwo Sprawiedliwości - jak widać - nie gwarantuje wymaganego poziomu ochrony danych i poszanowania prywatności, co jest jego obowiązkiem, którego istnienie nie zależy od tego, czy obywatele znają się na ochronie danych i komputerach. Albo wybrano złych funkcjonariuszy, albo (może także) ich nie dopilnowano.

W Ministerstwie Sprawiedliwości istniał ośrodek, który nadzorował i koordynował działania prześladowcze wobec sędziów, którzy sprzeciwiali się reformie sądownictwa - pisze onet.pl.

Afera ujawniona przez Onet wstrząsnęła opinią publiczną. W jej wyniku do dymisji podał się wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a