Czy sąd może orzec wbrew uzyskanej od biegłych opinii, rozstrzygając wątpliwości na niekorzyść oskarżonego? Takie zagadnienie trafiło do Sądu Najwyższego z kasacją autorstwa obrońców przedsiębiorcy z województwa łódzkiego. Sprawa dotyczy zwrotu pożyczki. W tle milionowa kwota, śmierć wierzyciela i dokument potwierdzający gotówkową spłatę pożyczki, o którego prawdziwość rozgrywa się spór.
Czytaj także: Biegli sądowi: jakość opinii a los zwykłego obywatela
Badanie pismoznawcze
W sprawie powołano dwóch biegłych. Pierwszy uznał, że nie można ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że pokwitowanie sfałszowano – do badania otrzymał bowiem jedynie niskiej jakości kopię (oryginału brak). Drugi specjalista miał wątpliwości, czy dokument jest prawidłowy– jednakże w sądzie wycofał się ze swych twierdzeń, przychylając się do opinii pierwszego biegłego.
Sądy obu instancji uznały jednak, że dłużnik dokument sfabrykował i skazano go na trzy lata więzienia. Dały wiarę zeznaniom niektórych świadków. Obrońcy skazanego (dotąd niekaranego) próbują teraz przekonać Sąd Najwyższy, że w sprawie doszło do naruszenia prawa, a ich klientowi ograniczono prawo do rzetelnego procesu.