Sędzia pyta Trybunał o funkcjonujący od lat przepis prawa podatkowego

Nie byłoby nic nadzwyczajnego w tej sprawie gdyby takie pytanie wiele lat temu zadał sąd administracyjny - bo to przepis, który wielokrotnie był stosowany w decyzjach kontrolowanych przez sądy administracyjne.

Aktualizacja: 23.02.2019 12:04 Publikacja: 23.02.2019 10:55

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Ale skoro to nie sędziowie administracyjni zadali Trybunałowi to pytanie to warto rozważyć czy nie mamy do czynienia z poważnym by nie rzec gigantycznym problemem. Skoro po tylu latach Sędzia Sądu Rejonowego dostrzega tak wielkie pękniecie w systemie prawa - i to pęknięcie potencjalnie dotyczące każdego obywatela - że wypowiada swe non pussumus, to należy nad tym zagadnieniem pochylić z należną mu uwagą a nawet odwagą.

To, że sprawą zajmie się Trybunał Konstytucyjny to informacja, która może być dobra dla obywateli. Ale czy jest równie dobra dla kondycji sądownictwa, a tym samym dla kondycji państwa, czyli dla każdego z nas? Czy świadczy o podmiotowym traktowaniu obywateli, jako wyznaczniku działania sądownictwa i państwa? Mam poważne wątpliwości.

Czytaj także: Nowe prawo 2019: co się zmieni w podatkach

Sąd spytał czy: sprzedaż nieruchomości dokonana przed upływem pięciu lat od końca roku, w którym nastąpiło nabycie lub wybudowanie nieruchomości, w sytuacji, gdy zbywana nieruchomość została uzyskana w drodze umowy darowizny z osobą najbliższą bądź w drodze spadkobrania po takiej osobie podlega PIT.

Fakt, że problem dostrzegł dopiero sędzia sądu rejonowego i skierował pytanie o zgodność z konstytucją tego przepisu podatkowego nie może być traktowane w ten sposób, iż to dobrze, że problem zostanie rozstrzygnięty przez Trybunał Konstytucyjny. A niestety z wieloma takimi głosami się spotkałem. W okolicznościach sprawy taki pogląd prezentowany przez prawników byłby niedopuszczalny.

1. DLA OBYWATELI TO BARDZO DOBRA WIADOMOŚĆ Od strony obywatela to bardzo dobrze, że wreszcie ewidentny problem został dostrzeżony i ma szansę zostać rozwiązany, ponieważ dotyczy opodatkowania podatkiem dochodowym sprzedaży mieszkań otrzymanych w spadku/darowiźnie. Dotyczy to w zasadzie wszystkich ludzi, bo wszyscy kiedyś umrzemy albo ktoś bliski nam umrze i w spadku otrzymamy mieszkanie, bo to w naszym biednym kraju najbardziej powszechny przedmiot spadku. Możemy też dostać albo chcieć przekazać mieszkanie w darowiźnie przed śmiercią. W każdym normalnym państwie opodatkowanie podatkiem dochodowym sprzedaży tak nabytego mieszkania jest jasne, zrozumiałe, intuicyjne i stabilne dla statystycznego obywatela. Jest takie, bo obywatele mają do tego prawo, aby takie właśnie było. A jak jest w naszym kochanym kraju?

Do 2006 roku też takie było i sprzedaż mieszkań otrzymanych w spadku i darowiźnie była zwolniona wprost z podatku dochodowego. Niestety od 2007 roku pod hasłami zmniejszenia opodatkowania obywateli sprzedających mieszkania przepisy nieznacznie zmieniono i rozpoczęto nakładanie podatku na spadkobierców i obdarowanych, którzy sprzedali mieszkania przed upływam 5 lat od daty ich nabycia. Bo zdaniem aparatu skarbowego i sądów administracyjnych wynika to z przepisów. Czyżby?

Fundacja Praw Podatnika stoi na stanowisku (opublikowanym kilkukrotnie w prasie, min w DGP jak i Rzeczpospolitej), że sprzedaż mieszkania, do wartości zadeklarowanej w darowiźnie/spadku nie podlega podatkowi dochodowemu, ponieważ co prawda pojawiają się pieniądze, ale znika mieszkanie. Czyli nie ma przysporzenia. Dopiero ewentualny prawdziwy dochód ze sprzedaży tak nabytego mieszkania, czyli różnica między ceną sprzedaży a wartością mieszkania w dacie otrzymania spadku/darowizny może podlegać opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Przemawia za takim rozwiązaniem nie tylko racjonalność normalnego wnioskowania (podatek dochodowy płacimy od dochodu), ale również racjonalnie zinterpretowane obowiązujące przepisy (wartość spadku/darowizny zwolniona jest z podatku). Opodatkowanie podatkiem dochodowym sprzedaży tego, czego nabycie zwolnione jest z podatku od spadków i darowizn byłoby oczywistym obejściem prawa.

Stanowisko to potwierdza załączony artykuł z Przeglądu Podatkowego nr 12/2018r. autorstwa Roberta Gwiazdowskiego i Dariusza Żurawskiego.

Stanowisko sądów administracyjnych i fiskusa jest całkowicie przeciwne. Oparte jest na zastosowaniu tylko jednego (zdaniem Fundacji wyrwanego z kontekstu) przepisu i nie odnosi się do szeregu istotnych argumentów. Stanowisko sądu administracyjnego jest od wielu lat jednolite i powielane w setkach, jeśli nie tysiącach orzeczeń. Jednocześnie doktryna, co zauważyć należy z zażenowaniem, również nie dostrzega żadnego problemu w nakładaniu podatku dochodowego w sytuacji, gdy w sposób oczywisty o żadnym dochodzie mowy nie ma (....).

W efekcie nie dziwi, że przy jednolitej linii orzeczniczej SR w Lublinie stanowisko fiskusa i sądów administracyjnych przyjął za zgodne z obowiązującymi przepisami i zadał TK pytanie o zgodność z Konstytucją takiego opodatkowania. Nie oczekujemy od sędziego karnego, że dokona pogłębionej wykładni przepisów podatkowych. Ale takiej wykładni oczekiwaliśmy przez lata od sądów administracyjnych, aparatu skarbowego i przedstawicieli doktryny prawa podatkowego.

Zdaniem sądu pytającego takie opodatkowanie jest w sposób oczywisty niezgodne z zasadą równości wobec prawa. Bo jest niezrozumiałe, a tego ustawodawcy robić nie wolno, aby osoby, które otrzymają w spadku/darowiźnie mieszkanie były w gorszej sytuacji niż osoby, które otrzymają pieniądze. Dlaczego - pyta zasadnie sąd - ci, którzy otrzymali pieniądze mogą nimi swobodnie dysponować od razu a ci, którzy otrzymali mieszkanie mogą nim dysponować dopiero po 5 latach, bo w przeciwnym razie zapłacą podatek?

W konkluzji: niezrozumiałe i niedopuszczalne jest, aby w gorszej sytuacji byli ci, którzy otrzymali w spadku/darowiźnie mieszkanie niż ci, którzy otrzymali pieniądze.

Może w takiej sytuacji w interesie obywateli, aby nie czekać kilka lat na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego i nie nakładać ewentualnie nieistniejącego podatku na następnych obywateli, warto problem rozwiązać już dziś? Po co dziesiątki tysięcy obywateli rocznie mają nadal przez kilka lat wydawać pieniądze na utrzymanie niepotrzebnych im mieszkań, które nabyli w spadku lub darowiźnie, aby móc je sprzedać bez podatku korzystając ze zwolnienia z powodu upływu 5 lat od daty nabycia? Po co dziesiątki tysięcy obywateli rocznie mają płacić podatek dochodowy z tytułu sprzedaży tak nabytych mieszkań i po korzystnym dla nich wyroku TK występować o zwrot nadpłaty z odsetkami?

Oba te rozwiązania są nie tylko dla obywateli niekorzystne. Są one również - a moim zdaniem nawet jeszcze bardziej - niekorzystne dla finansów publicznych i dla budowy zaufania obywateli do własnego państwa.

Może, więc, to pytanie do TK potraktować, jako okazję do uruchomienia rzetelnej dyskusji specjalistów na argumenty. I znaleźć już dziś odpowiedź na pytania: - czy rzeczywiście sprawa wymaga interwencji TK? - czy w błędzie tkwiły od lat sądy administracyjne i fiskus? - czy w błędzie jest zdrowy rozsądek SR w Lublinie i autorów artykułu w Przeglądzie Podatkowym, bo może wszystko jest w porządku i ustawodawca nie ma żadnych ograniczeń w ustanawianiu nawet najbardziej nieracjonalnych i niezrozumiałych podatków?

Może tą sprawę uda się rozwiązać bez TK, może on jest tu zbędny? Może uda się rozwiązać w gronie tych, którzy doprowadzili do „takiego" stanu z tego powodu, że nie używali argumentów, a wychodzili z założenia domniemania istnienia podatku, nawet za wszelką cenę?

Dlatego zadane pytanie uznać należy za bardzo cenne w interesie obywateli.

2. A JAK OCENIĆ TO PYTANIE OD STRONY FUNKCJONOWANIA PAŃSTWA?

Co mówi o kondycji sądownictwa? O trójpodziale władzy, a zwłaszcza kompetencji i zadań władzy sądowniczej.

Nie możemy, przecież, „chodzić" do TK z tego powodu, że sądy błędnie interpretują przepisy. Bo to jest psucie państwa prawa a nie jego naprawa.

Tak samo jak nie można wskutek błędnych wyroków pisać nieustająco nowelizacji przepisów. Bo konsekwencją tego jest coraz gorszej jakości orzecznictwo i coraz bardziej sprzeczne i niezrozumiałe prawo.

Podstawowym zadaniem sądów administracyjnych jest ochrona praw obywateli przed naturalną skłonnością aparatu władzy do nadużywania swych kompetencji. Trudno znaleźć wytłumaczenie, dlaczego przez kilkanaście lat funkcjonowania przepisów w tym samym kształcie żaden skład sędziowski nie dostrzegł tego, co chyba powinien widzieć każdy, że nakładanie przez aparat skarbowy takiego podatku jest w sposób oczywisty niesprawiedliwe i nieracjonalne. I setki, jeśli nie tysiące, skarg podatników były przez sądy "z automatu" oddalane. A w uzasadnieniach tych wyroków nie odnoszono się do zwolnienia podatkowego zawartego w ustawie o podatku od spadków i darowizn.

Być może pełnomocnicy podatników zbyt słabo podnosili argumenty prawne, ograniczając się do zdroworozsądkowych. Ale nawet gdyby tak było, to i tak nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nierozwiązania problemu przez sądownictwo administracyjne przez kilkanaście lat funkcjonowania przepisów w tym kształcie. Czyli z wypełnianiem podstawowych funkcji sądownictwa administracyjnego są poważne kłopoty.

To sąd administracyjny już dawno powinien był albo spytać Trybunał Konstytucyjny o zgodność tych przepisów z konstytucją albo samodzielnie dokonać pro-konstytucyjnej i pro-obywatelskiej ich wykładni, aby nie nakładano podatku dochodowego w sytuacji, gdy dochodu/przysporzenia nie ma.

Jednocześnie pytanie zadane TK przez Sąd Rejonowy po kilkunastoletniej bezczynności sądów administracyjnych potraktować należy, jako dowód, że sądy administracyjne nie wypełniają również drugiego zadania, do jakich zostały powołane: do obowiązku kontroli władzy ustawodawczej.

Bo takich nakładanych z „sufitu" podatków za akceptacją sądów jest wiele.

Dlatego powinno to pytanie do TK spowodować poważną refleksję nad stanem sądownictwa administracyjnego. Co oznacza konieczność przeprowadzenia gruntownej zmiany w podejściu sędziów do tego, w jaki sposób mają chronić prawa obywateli i kontrolować władzę ustawodawczą.

Pamiętajmy, że obywatele mają tylko sądy. Władza ma więcej.

Sygn akt: P 1/19

Ale skoro to nie sędziowie administracyjni zadali Trybunałowi to pytanie to warto rozważyć czy nie mamy do czynienia z poważnym by nie rzec gigantycznym problemem. Skoro po tylu latach Sędzia Sądu Rejonowego dostrzega tak wielkie pękniecie w systemie prawa - i to pęknięcie potencjalnie dotyczące każdego obywatela - że wypowiada swe non pussumus, to należy nad tym zagadnieniem pochylić z należną mu uwagą a nawet odwagą.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona