Na pytanie, czy czeka nas teraz dalsze zaostrzenie relacji pomiędzy rządem i sądami, władzą wykonawczą i sądowniczą, prof. Łętowska odpowiedziała: – Nie wiem. To jest pytanie już nie tylko o prawo, tylko o grę sił politycznych. A ja jestem profesorem od prawa, nie od polityki. Moja wiedza tu na nic. Wygląda to wszystko, jakby naprzeciwko siebie jechały dwa samochody. I powstaje pytanie, który kierowca pierwszy ustąpi...
Zdaniem prof. Ewy Łętowskiej najbardziej niebezpieczne dla sędziów są przepisy zaostrzające odpowiedzialność dyscyplinarną za „utrudnianie lub uniemożliwianie funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości", gdyż o tym co się pod tym kryje decydować ma arbitralnie rzecznik dyscyplinarny.
Dalej, jako niebezpieczne, prawniczka wymienia wzmocnienie uzależnienia sądów od władzy politycznej poprzez różne ograniczenia i zakazy dla samych sędziów i ich samorządu oraz zakaz samodzielnego stosowania prawa UE przez sądy (co jest zasadą obowiązującą w UE).
Jej zdaniem celem tych zabiegów jest doprowadzenie do niezastosowania się sądów do wyroku TSUE z 19 listopada 2010 r., który określił kryteria niezawisłości i niezależności sędziowskiej oraz wyroków i uchwał SN, które wdrażały ten wyrok.
Według prof. Łętowskiej sytuacja sędziów staje się tragiczna.
- W tej chwili zostali postawieni wobec jednej z największych prób w ich życiu. Część doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Inni są zakłopotani, poirytowani, że wmieszano ich w to wszystko wbrew ich woli. Reakcje będą różne, ale na pewno możemy mówić o dramacie tej grupy zawodowej.