„Jak czytać wyrok TSUE, by zawsze mieć rację" („Rz" z dnia 20.12.2019) – pod takim tytułem sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego Jarosław Matras polemizuje z moją publikacją („Dlaczego wyrok SN ws. KRS i Izby Dyscyplinarnej jest contra legem", „Rz" z dnia 19.12.2019) dotyczącą wyroku wydanego przez Sąd Najwyższy w Izbie Pracy w dniu 5.12.2019 w sprawie o sygn. akt III PO 7/18.
Mój polemista pisze o mnie „Czytając wyrok TSUE oraz rzeczony tekst łatwo dostrzec, że w istocie autor tekstu nie uznaje wyroku, albowiem stawia tezy sprzeczne z treścią wyroku TSUE. Dowód?". Właśnie, słowo dowód jest słowem kluczowym zarówno z kontekście artykułu SSN Jarosława Matrasa, jak i – co najważniejsze – wyroku Izby Pracy niby delegalizującego (bez dowodów) za jednym zamachem zarówno konstytucyjny organ Krajową Radę Sądownictwa, jak i en bloc Izbę Dyscyplinarną. W ten sposób arbitralnie można zakwestionować każdą reformę sądownictwa na zasadzie, że samo jedynie sądownictwo może decydować o tych reformach.