Uprawnienia i obowiązki w samorządzie sędziowskim

Nietrafione pomysły prezesów.

Publikacja: 05.01.2019 06:45

Uprawnienia i obowiązki w samorządzie sędziowskim

Foto: shutterstock

Ostatnie tygodnie obfitowały w publikacje dotyczące roli samorządu sędziowskiego, czego przykładem jest artykuł Ryszarda Sadlika zamieszczony 11 listopada 2018 r. w „Rzeczpospolitej": „Referenda na zebraniach sędziów nie mieszczą się w granicach uprawnień samorządu", stanowiący zresztą powielenie artykułu z 6 maja 2018 r., także w „Rzeczpospolitej": „Uprawnienia samorządu sędziowskiego". Jego autorem był „sędzia piszący pod pseudonimem".

Trzeba zareagować

Te publikacje miały wykazać, iż samorząd sędziowski, a w szczególności zebrania sędziów, to w istocie iluzja, bo ustawodawca nie przewidział dla nich żadnych uprawnień poza wysłuchaniem informacji prezesa o działalności sądu, wyrażeniem opinii (art. 36a § 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych), a także wyborem przedstawicieli sędziów sądów rejonowych do zgromadzenia ogólnego sędziów okręgu (art. 35 § 8a u.s.p.) i przedstawicieli sędziów sądów rejonowych i okręgowych do kolegium sądu okręgowego (art. 30 § 1 pkt 3 i 4 u.s.p.). Co więcej, taka swoista interpretacja przepisów u.s.p. posłużyła niektórym prezesom najpierw do odmowy publikowania uchwał podjętych na zebraniach, a następnie do odmowy zwoływania takich zebrań i uniemożliwiania w ten sposób podejmowania przez sędziów uchwał bezpośrednio ich dotyczących.

Czytaj także: Uprawnienia samorządu sędziowskiego

Abstrahując więc od skali zjawiska, jest ono pogwałceniem przepisów i dotyka tak fundamentalnych kwestii jak prawo sędziów do zajmowania stanowiska w sprawach kluczowych dla środowiska i wymiaru sprawiedliwości, więc wymaga reakcji. Nie sposób bowiem nie reagować na zachowania naruszające prawa innych osób oraz wypowiedzi motywowane jedynie próbą wytłumaczenia własnych działań (odmowa zwoływania zebrań, uniemożliwianie podejmowania i publikacji uchwał), instrumentalnie ukierunkowanych na pozbawienie sędziów uprawnień z samorządu sędziowskiego.

Tymczasem istota samorządu sędziowskiego oraz jego kompetencje faktycznie wynikają z analizy przepisów rozdziału 4 u.s.p., dokonanej zgodnie z wymogami wykładni funkcjonalnej, która nakazuje odwołanie się do funkcji, roli i celu aktu normatywnego. Taki też sposób interpretacji przepisów każe odwołać się do systemu wartości obowiązujących w prawie oraz norm powszechnie akceptowanych w społeczeństwie.

To nie jest sprawa prezesa

Jedną z takich wartości w świetle przepisu art. 17 konstytucji jest idea samorządności funkcjonalnej, czyli dotyczącej m.in. wspólnoty osób wykonujących zawody zaufania publicznego. Istotą samorządności jest natomiast prawo danej grupy społecznej, tu: sędziów, do niezależnego od organów władzy (także organów sądu wskazanych w art. 21 § 1 u.s.p.) decydowania o własnych sprawach. Oczywiście w granicach prawa, ale co równie ważne, samodzielnie i na własną odpowiedzialność. To ostatnie zastrzeżenie rozumieć więc należy też jako brak uprawnień prezesa do cenzurowania i blokowania inicjatyw podejmowanych przez samorząd sędziowski, a konkretnie zebrania sędziów. Wynika to wprost z przepisu art. 36a § 2 u.s.p., który nakazuje prezesowi sądu zwołanie zebrania sędziów, gdy wnioskuje o to jedna piąta sędziów tego sądu. W przytoczonym przepisie nie ma więc miejsca na jakąkolwiek uznaniowość prezesa sądu, w tym wytyczanie zagadnień mogących być przedmiotem zebrania sędziów. Oczywisty jest zatem wniosek, że przysługujące grupie sędziów uprawnienie do zainicjowania zebrania musi przekładać się na udzielenie pozytywnej odpowiedzi na pytanie o otwarty katalog zagadnień mogących być jego przedmiotem, mający oczywiście wspólny mianownik: problemy sędziów i sądu, w którym ci pełnią służbę.

Co więcej, jednoznaczne brzmienie przepisu dowodzi, iż sędziowie nie muszą w ogóle we wniosku kierowanym do prezesa sądu wskazywać celu zebrania, bo to oni ponoszą odpowiedzialność za to, by dotyczyło materii przewidzianej dla sędziów.

I tutaj dochodzimy do kwestii kompetencji samorządu sędziowskiego, które muszą być odczytywane kompleksowo i z uwzględnieniem celu regulacji prawnej dotyczącej zebrań sędziów. Punktem wyjścia dla takiej analizy może być art. 36a § 3 u.s.p., który stanowi, iż zebranie sędziów danego sądu, niezależnie od wysłuchania informacji prezesa o działalności sądu i wyrażenia opinii o niej, ma zadania określone w ustawach. Skoro jednak istotą każdego samorządu jest zajmowanie stanowiska w kwestiach istotnych dla danej społeczności zawodowej, to jego uprawnienia są także pochodną praw i obowiązków osób należących do tej grupy. O prawach i obowiązkach sędziów stanowią natomiast nie tylko przepisy u.s.p., ale też podjęte na podstawie przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (najpierw z 27 lipca 2001 r., a następnie z 12 maja 2011 r.) uchwały z 19 lutego 2001 r., a później z 13 stycznia 2017 r. w przedmiocie obowiązującego wszystkich sędziów sądów powszechnych „Zbioru zasad etyki zawodowej sędziów i asesorów". Z § 4 tego zbioru niezmiennie od 19 lutego 2003 r. wynika natomiast, iż sędzia powinien dbać o autorytet urzędu, o dobro sądu, w którym pracuje, a także o dobro wymiaru sprawiedliwości i ustrojową pozycję władzy sądowniczej. Skoro zaś zobowiązany jest do powściągliwości w prezentowaniu swego stanowiska publicznie, to forum właściwym do jego przedstawienia, omówienia i podjęcia dalszych inicjatyw jest właśnie zebranie sędziów.

Uchwały dają gwarancję

W taki też sposób wypracowane przez sędziów stanowiska w istocie dają gwarancję właściwego i rzeczywistego funkcjonowania także zgromadzenia ogólnego sędziów apelacji czy zgromadzenia ogólnego sędziów okręgu. Gdy bowiem w skład zgromadzeń ogólnych na szczeblu okręgu i apelacji wchodzą przedstawiciele sądów rejonowych i okręgowych, to trudno wyobrazić sobie właściwe reprezentowanie przez nich sędziów, bez uwzględnienia bieżących ocen, opinii i stanowisk tych, których się reprezentuje. Te zaś winny być inicjowane, uzgadniane i konkretyzowane podczas zebrań sędziów danego sądu, i to właśnie w postaci uchwał, które są jedyną formą wyrażenia stanowiska przez organ kolegialny. Kuriozalnie wyglądać więc musi odmowa prezesa sądu (będącego zresztą autorem artykułu z 11 listopada 2018 r.) zwołania zebrania sędziów z argumentacją, iż „omówienie aktualnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości i podjęcie w tym zakresie uchwał nie mieści się w kompetencjach ustawowych zebrania sędziów". Na podobną ocenę zasługują twierdzenia zawarte w przytoczonym artykule, że kierowane do prezesa sądu wnioski o zwołanie zebrania w celu m.in. wyrażenia opinii o zmianach w wymiarze sprawiedliwości są „pomysłem nietrafionym i sprzecznym z uprawnieniami samorządu sędziowskiego".

Dla uzasadnienia poglądu, że podejmowanie uchwał w kwestiach dotyczących sędziów, sądu, wymiaru sprawiedliwości i pozycji władzy sądowniczej nie mieści się w kompetencjach zebrań sędziów, autor przytoczonych publikacji odwołał się do zasady legalizmu oraz orzeczeń NSA. Także ta kwestia wymaga zatem zasygnalizowania. Otóż zasada legalizmu, określona w art. 7 konstytucji dotyczy wyłącznie organów władzy publicznej, które zobowiązane są do działania na podstawie i w granicach prawa. Samorząd zawodowy (a więc także sędziowski, pomimo pewnych jego odrębności), inaczej niż samorząd terytorialny, nie uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej. Analogiczne stanowisko wynika też z przytoczonych w artykule z 11 listopada 2018 r. orzeczeń NSA wydanych w sprawach II FSK 562/08 i II OSK 779/07. Odniesienie więc przedstawionej tam argumentacji do samorządu sędziowskiego, nienależącego do organów władzy publicznej, musi dziwić. Argumentacja ta powinna skłonić natomiast jej autora do przemyśleń, na ile odmowa zwołania zebrania na wniosek jednej piątej liczby sędziów sądu narusza przytaczaną przez niego zasadę negatywnego domniemania kompetencji władczych, jako należącą do fundamentów porządku w demokratycznym państwie prawnym. To bowiem, że prezes sądu – inaczej niż samorząd sędziowski – jako organ władzy publicznej tym ograniczeniom podlega, nie budzi chyba żadnych wątpliwości.

Chodzi o zmarginalizowanie

Pojawia się pytanie, czym w rzeczywistości kieruje się prezes sądu, jaki efekt chce uzyskać, czego się obawia – odmawiając zwołania zebrania sędziów danego sądu, bo takie postępowanie nie ma nic wspólnego z ideą właściwie pojmowanego legalizmu, istotą samorządności i – co także bardzo istotne – transparentnością działań władzy sądowniczej. Niestety, nasuwa się odpowiedź, iż chodzi o próbę zmarginalizowania samorządu sędziowskiego i dalszego deprecjonowania sądów i sędziów.

Autorzy są sędziami Sądu Okręgowego w Kielcach

Ostatnie tygodnie obfitowały w publikacje dotyczące roli samorządu sędziowskiego, czego przykładem jest artykuł Ryszarda Sadlika zamieszczony 11 listopada 2018 r. w „Rzeczpospolitej": „Referenda na zebraniach sędziów nie mieszczą się w granicach uprawnień samorządu", stanowiący zresztą powielenie artykułu z 6 maja 2018 r., także w „Rzeczpospolitej": „Uprawnienia samorządu sędziowskiego". Jego autorem był „sędzia piszący pod pseudonimem".

Trzeba zareagować

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona