Khat, czyli czuwaliczka jadalna, uchodzi za naturalny odpowiednik amfetaminy. Działa na układ nerwowy, powodując euforię, rozluźnienie, daje zastrzyk energii, a przy tym uzależnia. Wyglądem przypomina liście zielonej herbaty.
W tym roku policjanci CBŚP już kilkakrotnie wpadli na trop przesyłek zawierających tę narkotyczną roślinę. Są nadawane w Afryce i u nas odbierane. Docelowo trafiają do miejsc, gdzie są duże skupiska imigrantów z państw afrykańskich, np. Belgii czy Holandii.
– Nie spotkaliśmy się z przypadkiem, by rodzimi dilerzy handlowali khatem, to narkotyk u nas bardzo mało popularny. Jednak wraz z napływem imigrantów z rejonów, w których jest uprawiana ta roślina, popyt może wzrosnąć – mówi „Rzeczpospolitej" Katarzyna Balcer, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji.
Najczęściej – w sprawach dotąd ujawnionych przez policję – paczki z khatem przesyłano z Etiopii. Odbierały je osoby mieszkające m.in. na Lubelszczyźnie i na Podkarpaciu.
Kilka dni temu 12 paczek zawierających 47 kg khatu, a wkrótce potem cztery kolejne z 15 kg suszu policjanci przejęli w Krakowie. Według deklaracji w przesyłkach miała być zielona herbata. Zatrzymano dwóch mężczyzn podejrzanych o przemyt: Waldemar G. ostatnio mieszkał i pracował w Danii (trafił do aresztu), drugi to bezrobotny. Według policji narkotyk miał trafić za granicę.