Lee, znany jedynie z nazwiska, trafił w listopadzie ubiegłego roku na osiem lat do więzienia za gwałt na 10-latce. Mężczyzna przed zgwałceniem jej we własnym domu miał wcześniej podać jej drinka.

35-latek, który prowadzi prywatną firmę zajmującą się korepetycjami dla dzieci, twierdził, że seks był „konsensualny”, czyli za zgodą dziecka. Tłumaczył także, że myślał, iż jego ofiara była znacznie starsza niż tzw. wiek zgody w Korei Południowej, wynoszący 13 lat.

W ubiegłym tygodniu sędzia Sądu Najwyższego w Seulu skrócił gwałciciela wyrok do trzech lat, powołując się na „niewystarczające dowody”, że Lee zaatakował dziecko. Dowodem w tej kwestii były wyłącznie zeznania 10-latki.

W proteście przeciwko decyzji występują m.in. aktywiści na rzecz praw kobiet, zauważając, że dzieci będące ofiarami przemocy seksualnej nie są dostatecznie chronione. - Ofiara miała 10 lat a wydaje się, że sąd  potraktował jej sprawę tak, jakby była osobą dorosłą” - powiedział Chun Jung-ah - prawnik, który reprezentował wiele ofiar napaści seksualnej.

W czwartek ponad 115 tys. Koreańczyków z Południa podpisało petycję domagającą się dymisji sędziego.