Kto uszkodził dowody? Prokuratura: sąd. Sąd: prokuratura

Płyty CD z nagraniami feralnego, zakończonego wypadkiem, przejazdu kolumny ówczesnej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu zostały uszkodzone. Dziś odpowiedzialnością za to przerzucają się sąd i prokuratura - pisze Onet.

Aktualizacja: 25.06.2019 13:57 Publikacja: 25.06.2019 12:15

Kto uszkodził dowody? Prokuratura: sąd. Sąd: prokuratura

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

O uszkodzeniu dowodów poinformował niedawno TVN24. Uszkodzenie płyt potwierdziło biuro prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie, który nadzoruje pracę sądu z Oświęcimia, ale nie wiedział o tym obrońca Sebastiana Kościelniaka, który uczestniczył wówczas w wypadku rządowej kolumny.

Zajechał drogę jednej z limuzyn, bo, jak konsekwentnie utrzymuje, tylko samochód, który wcześniej przepuścił, miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe.

Jak pisała ostatnio "Rzeczpospolita", w aktach sprawy nie było informacji o uszkodzeniu ważnego dowodu. W tej sprawie milczała Prokuratura Okręgowa w Krakowie, która prowadziła śledztwo.

Po ujawnieniu informacji o uszkodzeniu dowodów Sąd Okręgowy w Krakowie poinformował, że do uszkodzenia doszło, zanim dowody do sądu trafiły.

Tymczasem w ubiegłym tygodniu w specjalnym komunikacie Prokuratura Okręgowa w Krakowie zapewniła, że "przekazane sądowi nośniki były nieuszkodzone".

"Przekazane przez prokuraturę sądowi nośniki były nieuszkodzone i zdolne do odtworzenia. Do ich zniszczenia doszło w sądzie" - napisano w komunikacie. Dodano ponadto, że "wszystkie dowody w tym postępowaniu zostały już przeprowadzone". "Wskazane nagrania nie mają żadnej wartości dowodowej dla odtworzenia przebiegu zdarzenia w dnia 10 lutego 2017 r." - cytuje Onet oświadczenie prokuratury.

Sąd Okręgowy w Krakowie twierdzi jednak, że  "płyta została uszkodzona przed przekazaniem akt sprawy do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu".

"Powyższe wynika z faktu, że już w opinii sporządzonej przez biegłych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Laboratorium Kryminalistyczne z dnia 15.03.2017 r. zawarto informację "płyta posiada widoczne uszkodzenie (pęknięcie) w centralnej części", zaś dalej "ze względu na uszkodzenie płyty nie umieszczono jej w czytniku DVD i nie odczytano jej zawartości" - czytamy w komunikacie.

Obrońca oskarżonego Sebastiana Kościelniaka, mec. Władysław Pociej, zarzuca, że prokuratura i sąd przerzucają się teraz odpowiedzialnością. W ubiegłym tygodniu złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie.

- Dla mnie jest oczywiste, że te dowody muszą być odzyskane i zregenerowane - mówi Pociej podkreślając, że nie przyjmuje do wiadomości twierdzenia prokuratury, ze zawarte na jednej z płyt nagrania są dla sprawy nieprzydatne. - Jedynym upoważnionym do oceny wartości tego dowodu i przydatności do postępowania jest tylko sąd orzekający. Te zapewnienia prokuratury mogą być szczere, ale ja, jako obrońca, mam obowiązek w nie wątpić - mówi mecenas.

O uszkodzeniu dowodów poinformował niedawno TVN24. Uszkodzenie płyt potwierdziło biuro prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie, który nadzoruje pracę sądu z Oświęcimia, ale nie wiedział o tym obrońca Sebastiana Kościelniaka, który uczestniczył wówczas w wypadku rządowej kolumny.

Zajechał drogę jednej z limuzyn, bo, jak konsekwentnie utrzymuje, tylko samochód, który wcześniej przepuścił, miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?