Informację o Walusiu podał Independent Online, portal jednego z największych wydawców prasy w Republice Południowej Afryki. Jego zdaniem utrata obywatelstwa przez Polaka jest „prawdopodobna” i trwa wymiana korespondencji Walusia z południowoafrykańskim Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. To kolejna odsłona medialnego serialu, który trwa w RPA od kilku miesięcy.
Waluś wyemigrował do tego kraju przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego. Prowadził hutę szkła, a potem pracował jako kierowca, coraz mocniej angażując się w politykę. Nie godził się na demontaż apartheidu. By go zatrzymać, w 1993 r. zastrzelił komunistycznego lidera Chrisa Haniego. Wraz z inspiratorem zamachu Clive’em Derby-Lewisem został skazany na śmierć, po czym wyroki zmieniono na dożywocie.
O Walusiu znów stało się głośno w marcu tego roku, gdy sąd zdecydował o jego zwolnieniu warunkowym. Polak został jednak za kratami, bo minister sprawiedliwości wniósł odwołanie. Michał Zichlarz, autor książki „Zabić Haniego. Historia Janusza Walusia”, mówi, że decyzja ministra budzi w RPA kontrowersje wśród części białych mieszkańców.
– W ubiegłym roku zwolniono Derby-Lewisa z uwagi na stan zdrowia. Na wolność wyszedł też skazany na 212 lat więzienia Eugene de Kock, były dowódca szwadronu śmierci, który zabijał przeciwników apartheidu – wylicza Zichlarz.
Dlaczego władze RPA chcą zatrzymać Walusia w więzieniu? Zichlarz zauważa, że wśród czarnej społeczności Chris Hani jest postacią mitologiczną: – Prezydent RPA Jacob Zuma w rocznice śmierci Haniego składa kwiaty na jego grobie. Gdy pisząc książkę, pojechałem do siedziby Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, rzecznik prasowy powiedział mi, że „dziś naszemu krajowi przydałby się towarzysz Hani”.