Marek Derlatka: rządowa propozycja likwidacji kary łącznej

Rządowa propozycja likwidacji kary łącznej, wyroku łącznego oraz ciągu przestępstw to odejście od nagradzania sprawców więcej niż jednego czynu zabronionego, choć może być odbierana jako zaostrzenie polityki karnej. W rzeczywistości trudno mówić o surowszym karaniu, jeżeli nowelizacja wprowadza prostą zasadę: jeden czyn – jedna kara, zamiast dotychczasowej: im więcej czynów, tym bardziej można zyskać na redukcji kary.

Aktualizacja: 09.09.2018 12:12 Publikacja: 09.09.2018 07:53

Marek Derlatka: rządowa propozycja likwidacji kary łącznej

Foto: Flickr, mikecogh

Przykład recydywisty, którego suma kar za rozboje, pobicia i zgwałcenia wynosiła 61 lat, a obowiązujące przepisy pozwalały orzec tylko 15 lat pozbawienia wolności, obrazuje, jak niesprawiedliwa jest instytucja kary łącznej.

Czterdzieści pięć tysięcy spraw o wydanie wyroku łącznego rocznie mniej to będzie istotne odciążenie sądów, a przede wszystkim koniec premiowania recydywistów, którym przeważnie odejmuje się kilka, kilkanaście miesięcy lub lat kary. Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwością, jeżeli sprawca jednego czynu zabronionego musi odbyć całą karę (chyba że zostanie warunkowo przedterminowo zwolniony), a sprawca wielu przestępstw może liczyć na „bonus" w ramach kary łącznej, a później również na warunkowe przedterminowe zwolnienie, nawet jeżeli musi odbyć nie połowę, ale 2/3 lub 3/4 kary. Nie można nagradzać przestępców za mnożenie przestępstw, redukując im sumę kar jednostkowych.

„Więzienia nie są z gumy", pisze Wojciech Tumidalski w „Rzeczpospolitej" z 24 lipca 2018 r. Nie jest jednak tak, że rezygnacja z kary łącznej, wyroku łącznego i ciągu przestępstw przepełni zakłady karne. Otóż z tych sposobów wymiaru sprawiedliwości korzystają przede wszystkim stali bywalcy więzień. Konieczność odbywania wszystkich kar jednostkowych po kolei spowoduje po prostu dłuższą izolację tych samych osób. W każdym społeczeństwie jest bowiem pewna grupa ludzi, którzy nie potrafią korzystać w wolności i dużą część swojego życia spędzają za kratkami, często wracając tam nawet po kilku dniach od odbycia kary. Natomiast zapewnienie im miejsc w zakładach karnych zależy od zmiany polityki karnej i częstszego orzekania kar o charakterze nieizolacyjnym, czyli ograniczenia wolności oraz grzywny. To właśnie kara ograniczenia wolności, w której wykonuje się pracę społecznie użyteczną, powinna być pierwszoplanowa, stosowana nie tylko w wymiarze do dwóch lat (jak jest obecnie), ale dłuższym, nawet do dziesięciu lat. W ten sposób do zakładów karnych trafialiby jedynie najgroźniejsi przestępcy, a nie przysłowiowi „alimenciarze".

Regulacja kary łącznej ma rację bytu pod warunkiem stosowania kumulacji, chyba że za jeden z czynów orzeczono karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wówczas rzecz jasna pochłania ona inne kary na zasadzie absorpcji. W pozostałych przypadkach realnego zbiegu przestępstw i orzekania kary łącznej stosowanie systemu absorpcji oraz asperacji jest nieuzasadnionym uprzywilejowaniem sprawcy, który nie powinien być premiowany za wielość przestępstw. Uprzedzając zarzut populistycznego nawoływania do zaostrzenia kar, należy zauważyć, iż stosowanie kumulacji jest naturalną konsekwencją wysokiej aktywności przestępczej danej osoby, natomiast zarówno system asperacji, jak zwłaszcza system absorpcji jest niesprawiedliwym łagodzeniem kary łącznej, zaburzającym wcześniejsze ustalenia co do kary za poszczególne czyny.

Racjonalizacja karania nie może oznaczać kierowania się jedynie interesem sprawcy czynów zabronionych, nie mniej istotne są interesy pokrzywdzonego oraz całego społeczeństwa. Ono musi być przekonane, że popełnianie przestępstw się nie opłaca, w szczególności, jeżeli jest ich więcej. Obecny model kary łącznej, która w większości przypadków łagodzi wymiar kar cząstkowych, ma raczej charakter demoralizujący niż zachęcający do przestrzegania prawa (M. Derlatka, Kara łączna a racjonalizacja karania, Państwo i Prawo 6/2015, s. 98–99.). ?

Autor jest starszym wykładowcą Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zamiejscowego Wydziału w Sulechowie, adwokatem w Sulechowie

Przykład recydywisty, którego suma kar za rozboje, pobicia i zgwałcenia wynosiła 61 lat, a obowiązujące przepisy pozwalały orzec tylko 15 lat pozbawienia wolności, obrazuje, jak niesprawiedliwa jest instytucja kary łącznej.

Czterdzieści pięć tysięcy spraw o wydanie wyroku łącznego rocznie mniej to będzie istotne odciążenie sądów, a przede wszystkim koniec premiowania recydywistów, którym przeważnie odejmuje się kilka, kilkanaście miesięcy lub lat kary. Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwością, jeżeli sprawca jednego czynu zabronionego musi odbyć całą karę (chyba że zostanie warunkowo przedterminowo zwolniony), a sprawca wielu przestępstw może liczyć na „bonus" w ramach kary łącznej, a później również na warunkowe przedterminowe zwolnienie, nawet jeżeli musi odbyć nie połowę, ale 2/3 lub 3/4 kary. Nie można nagradzać przestępców za mnożenie przestępstw, redukując im sumę kar jednostkowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?