Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w swym związku. Są obowiązani do wspólnego pożycia, wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą założyli. Kwestia ta nie ulega wątpliwości ani na gruncie ustawy (art. 23 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego), ani orzecznictwa, w którym często podkreśla się, że te oraz inne powzięte przez małżonków zobowiązania i obietnice – niezależnie od późniejszego faktycznego rozpadu relacji –zachowują aktualność aż do prawomocnego rozwiązania małżeństwa przez rozwód. W konsekwencji – na gruncie przepisów i praktyki sądowej małżonkowie, choćby nie łączyło ich już niemal nic ponad wpisy w aktach stanu cywilnego, co do zasady nie mogą ułożyć sobie życia na nowo, założyć rodziny czy po prostu – normalnie żyć. Często bowiem pouczani są przez swoich prawników (skądinąd słusznie), że zamieszkanie z inną osobą, spłodzenie z nią potomstwa czy choćby upublicznienie informacji o nowym związku na sprawie rozwodowej może być odczytane jako zachowanie podrywające autorytet zdradzanego małżonka, a tym samym wobec niego nielojalne i świadczące (trudno się nie zgodzić) o niewierności.