Proces cywilny wymaga mądrych zmian

Lista spraw do uporządkowania w kodeksie postępowania cywilnego jest długa. Nie można ich jednak wprowadzać w pośpiechu i emocjach,a przede wszystkim bez konsultacji ze środowiskiem prawniczym – pisze radca prawny.

Aktualizacja: 25.06.2016 22:04 Publikacja: 25.06.2016 16:00

Proces cywilny wymaga mądrych zmian

Foto: 123RF

Dużo jest głosów i pomysłów dotyczących reformy sądownictwa powszechnego, a także zmian w procedurze cywilnej. Chciałbym skłonić wszystkich zaangażowanych w proces legislacyjny, jak również praktyków i teoretyków zajmujących się procedurą cywilną do szerszej publicznej dyskusji, czy warto teraz nowelizować kodeks postępowania cywilnego (dalej: k.p.c.) i w jakim kierunku mogłyby pójść zmiany.

Rozważając zmiany w kodeksie, w polu widzenia trzeba mieć to, że obecnie na wejście w życie czeka większość przepisów nowelizacji tegoż kodeksu z 10 lipca 2015 r. (ustawa o zmianie ustawy - Kodeks cywilny, ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw - DzU z 7 września 2015 r., poz. 1311). Nowelizacja ta stanowi duży krok naprzód w informatyzacji postępowania cywilnego. Wprowadzić ma powszechną możliwość składania przez strony pism oraz udostępniania przez sąd stronom akt postępowania i dokonywania doręczeń drogą elektroniczną, co może realnie przyczynić się do usprawnienia i przyspieszenia postępowania.

Co warto, a czego lepiej nie robić

Odnosząc się natomiast wprost do zagadnienia, co i jak zmieniać w postępowaniu cywilnym (a także czego nie zmieniać wobec pojawiających się nawoływań do różnych reform), moim zdaniem należy po pierwsze, kontynuować informatyzację postępowania. Jest nieunikniona. Zdecydowanie przyspiesza komunikację i ułatwia archiwizację dokumentów. W postępowaniu cywilnym przekłada się to na skrócenie średniego czasu postępowania, oszczędność miejsca na archiwa, zmniejszenie czasu sędziego poświęcanego na działania w istocie administracyjne.

Po drugie, należy uchylić postępowanie w sprawach uproszczonych. Nie tylko nie ułatwia ono, ale wręcz przeciwnie – wbrew nazwie – utrudnia prowadzenie procesu w sprawach o niewielkie kwotowo roszczenia. Sam obowiązek wypełniania formularzy powoduje, że więcej czasu wymaga sporządzenie pozwu czy innych pism procesowych wymagających zastosowania formularza w postępowaniu uproszczonym. W praktyce nie ma też jednolitości w postępowaniu sądów. Jedne uznają brak formularza za przeszkodę uniemożliwiającą nadanie sprawie dalszego biegu, co wymaga wezwania strony do złożenia pisma na formularzu w terminie tygodniowym pod rygorem zwrotu pisma. Inne zaś nie uznają braku formularza za przeszkodę uniemożliwiającą nadanie sprawie dalszego biegu, więc strona nie ponosi ujemnych konsekwencji procesowych.

Kolejny probelm to wyłączenie w postępowaniu uproszczonym możliwości korzystania z dowodu z opinii biegłego. Czasem więc niemożliwe może być wykazanie zasadności czy wysokości żądania pozwu albo zgłoszonych przeciwko niemu zarzutów. Wprawdzie sąd w takiej sytuacji może pominąć przepisy o postępowaniu uproszczonym i dopuścić dowód z opinii biegłego, zdecydowanie jednak lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do ogólnych przepisów o procesie uregulowania, które pozwalałoby sądowi oszacować wysokość każdego roszczenia zgłoszonego przez powoda lub przez pozwanego w formie zarzutu, jeżeli jego wysokość nie przekraczałaby określonej sumy, np. 20 tys. zł. Powoływanie w sprawach odszkodowawczych np. o dwa tys. zł, biegłego, którego wynagrodzenie może się kształtować na podobnym albo nawet znacznie wyższym poziomie jak wartość przedmiotu sporu, wydaje się nieuzasadnione ekonomicznie.

Obecnie, zgodnie z art. 322 k.p.c., jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub o świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według swej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Zasadne jest znowelizowanie tego przepisu i rozszerzenie go na wszelkie roszczenia zgłoszone przez powoda i pozwanego oraz dodanie możliwości zastosowania takiego trybu ustalania wysokości roszczenia w przypadku, gdy jest ono niższe niż określona kwota, np. wspomniane wcześniej 20 tys. zł.

Bez przywilejów

Przy okazji zmian nie należy rozszerzać obowiązku sądu do działania z urzędu. W szczególności niewskazane jest przywrócenie zasady uwzględniania przez sąd z urzędu przedawnienia roszczenia. Niewątpliwie znacznie wydłużyłoby to czas postępowania. W polu widzenia trzeba mieć bowiem, że ustalenie, czy roszczenie jest przedawnione czy nie, wiąże się z ustaleniem początku biegu terminu przedawnienia oraz jego ewentualnych przerw bądź zawieszenia biegu, a także wzięciem pod uwagę, czy w danych okolicznościach uwzględnienie przedawnienia nie sprzeciwia się zasadom współżycia społecznego. Nie ma moralnych przesłanek, aby dodatkowo uprzywilejowywać dłużników, którzy od dawna nie spełniają swoich zobowiązań. Już sama możliwość powołania się przez nich na przedawnienie jest przywilejem. Dawanie im dodatkowego w postaci nałożenia na sąd obowiązku uwzględniania przedawnienia z urzędu nie jest niczym uzasadnione. Z morlanego punktu widzenia bardziej wskazane byłoby, by sąd z urzędu badał, czy dłużnik nie spełnił świadczenia przed procesem.

Uważam również, że trzeba stopniowo wprowadzać przymus adwokacko-radcowski z jednoczesnym sformalizowaniem postępowania w sprawach objętych tym przymusem. Jeżeli wracać do postępowania odrębnego w sprawach gospodarczych czy wprowadzać jego jakąś nową odmianę, to wyłącznie wraz z nałożeniem na strony obowiązku korzystania w takim postępowaniu z zastępstwa przez adwokata lub radcę prawnego.

Gdy strona działa w procesie samodzielnie, nie jest wskazane nakładanie na nią różnych surowych rygorów procesowych, których często nie będzie w stanie prawidłowo wykonać. Inną miarę należy jednak przykładać do adwokatów i radców prawnych. Wymaganie od nich profesjonalizmu i spełnienia obowiązków procesowych prawidłowo i terminowo nie jest niczym nadzwyczajnym, a może istotnie skrócić średni czas postępowania. Obowiązek skorzystania z profesjonalnego pełnomocnika natomiast dostatecznie zniweluje możliwość pokrzywdzenia strony wskutek wprowadzenia do procesu różnych rygorów formalnych zmierzających do przyspieszenia postępowania.

Koszty sądowe: kto i ile powinien płacić

Konieczne jest też zmniejszenie kosztów postępowania ponoszonych przez stronę. Na koszty takie należy patrzeć kompleksowo, a więc łącznie trzeba brać pod uwagę wysokość opłaty i wydatki w procesie, koszty zastępstwa procesowego oraz opłaty i wydatki w egzekucji. Przykładowo w sprawie o naprawienie szkody w wysokości 40 tys. zł powód wniesie opłatę od pozwu wynoszącą 5 proc. żądanej kwoty, czyli 2 tys. zł. Wybierając profesjonalnego pełnomocnika, zapłaci mu takie wynagrodzenie, jakie z nim uzgodni. Przyjmijmy, że będzie to 5 tys. zł (plus 23 proc.VAT), co daje 6150 zł. Powód musi też liczyć się z koniecznością poniesienia zaliczki na wynagrodzenie biegłego. Przyjmijmy, że będzie to 5 tys. zł. Łącznie zatem poniesie w tym przypadku koszty w wysokości 13 150 zł . Sąd, uwzględniając powództwo i zasądzając zwrot kosztów procesu, co do zasady zasądziłby w tym przykładzie na rzecz powoda 11 800 zł (2000 zł opłata od pozwu + 4800 zł ryczałtowe koszty zastępstwa procesowego wynikające z rozporządzeń regulujących wysokość stawek adwokackich i radcowskich + 5000 zł wynagrodzenie biegłego). Już na tym etapie powód nie otrzymuje pełnej rekompensaty poniesionych kosztów. A przed nim jeszcze egzekucja, która wygeneruje dodatkowe koszty i której wynik nie jest pewny. Nie da się nie zauważyć, że jeżeli obniżone zostaną ryczałtowe koszty zastępstwa procesowego, to w podanym przykładzie powód, wygrywając proces, otrzyma tytułem zwrotu kosztów jeszcze mniejszą część realnie poniesionych opłat. Samo zatem zmniejszenie stawek utrudni dostęp do sądu.

Rozważać można natomiast model, w którym wzrasta nieco opłata od pozwu, ale już sąd ze środków Skarbu Państwa pokrywa w toku sprawy wszystkie wydatki, przede wszystkim koszty opinii biegłych. Zamiast tego albo łącznie z tym rozwiązaniem można wprowadzić też częściowe finansowanie kosztów zastępstwa procesowego z opłaty od pozwu.

Poza tym wyraźnie sprzeciwić się trzeba pomysłowi pobierania opłaty od wniosku o uzasadnienie wyroku. Nieuzasadnione jest także zwiększanie opłat i wydatków egzekucyjnych. Należy wyłączyć czynności komornika z opodatkowania VAT, gdyż dla osób pozbawionych prawa do odliczenia VAT realny koszt egzekucji wzrósł po niedawnej zmianie interpretacji w tym zakresie o 23 proc. Ponadto opłata za odnalezienie majątku powinna być ponoszona przez dłużnika, a nie przez wierzyciela z możliwością uzyskania zwrotu od dłużnika (jak jest obecnie). Często odnalezienie majątku okazuję się złudne, bo jest on niezbywalny w egzekucji i wierzyciel obciążony przykładowo kolejną kilkutysięczną opłatą za jego odnalezienie pozostaje niezaspokojony.

Co z biegłymi

Konieczna jest zmiana zasad powoływania biegłych i sporządzania przez nich opinii. Problem niedoskonałości obecnego modelu sprawowania funkcji biegłego sądowego jest powszechnie zauważany. Jak go zmienić? To nadal otwarte pytanie. W aspekcie technicznym wskazane byłoby, żeby akta biegłemu były udostępniane wyłącznie drogą elektroniczną. Usprawniłoby to postępowanie. W aspekcie merytorycznym rozważyć można przykładowo nałożenie na państwowe uczelnie wyższe obowiązku wyznaczania kandydatów na biegłych w specjalnościach odpowiadających wydziałom danej uczelni.

Zasygnalizowane postulaty nie wyczerpują całej problematyki. Artykuł ten ma raczej zachęcić wszystkich zainteresowanych do szerszej publicznej dyskusji o możliwych zmianach w procedurze cywilnej oraz samej celowości ich wprowadzania. W mojej ocenie warto stopniowo udoskonalać procedurę cywilną. Każda jednak zmiana powinna być gruntownie przemyślana, przedyskutowana w środowisku prawniczym i w całym społeczeństwie oraz uchwalona bez nadmiernego pośpiechu i zbędnych emocji. Sprzyjałoby temu wprowadzenie do konstytucji wymogu uzyskania większości kwalifikowanej do zmian w kodeksach, ale to już temat na inną dyskusję.

Autor jest radcą prawnym, doradcą podatkowym Kancelaria Zawiślak & Partners in Law

Dużo jest głosów i pomysłów dotyczących reformy sądownictwa powszechnego, a także zmian w procedurze cywilnej. Chciałbym skłonić wszystkich zaangażowanych w proces legislacyjny, jak również praktyków i teoretyków zajmujących się procedurą cywilną do szerszej publicznej dyskusji, czy warto teraz nowelizować kodeks postępowania cywilnego (dalej: k.p.c.) i w jakim kierunku mogłyby pójść zmiany.

Rozważając zmiany w kodeksie, w polu widzenia trzeba mieć to, że obecnie na wejście w życie czeka większość przepisów nowelizacji tegoż kodeksu z 10 lipca 2015 r. (ustawa o zmianie ustawy - Kodeks cywilny, ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw - DzU z 7 września 2015 r., poz. 1311). Nowelizacja ta stanowi duży krok naprzód w informatyzacji postępowania cywilnego. Wprowadzić ma powszechną możliwość składania przez strony pism oraz udostępniania przez sąd stronom akt postępowania i dokonywania doręczeń drogą elektroniczną, co może realnie przyczynić się do usprawnienia i przyspieszenia postępowania.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie