Aneta Łazarska: wyrok Trybunału Konstytucyjnego trzeba wykonać

Z wyrokami sądów i trybunałów można się zgadzać lub nie, ale wykonać je trzeba. Dotyczy to także polityków. Na tym polega konstytucyjna zasada równości wobec prawa – tłumaczy sędzia.

Aktualizacja: 19.03.2016 14:23 Publikacja: 19.03.2016 11:49

Aneta Łazarska: wyrok Trybunału Konstytucyjnego trzeba wykonać

Foto: 123RF

Poczucie obowiązku i przestrzegania prawa w Polsce nigdy nie było zbyt duże. Może to jest też jedna z przyczyn obecnego kryzysu konstytucyjnego.

Od czasów zaborczych Polacy uczyli się obchodzić prawo. Jak wspominał Aleksander Mogilnicki, przedwojenny prezes Izby Karnej, z przyczyn politycznych usunięty z Sądu Najwyższego, „jedną z dotkliwych bolączek odrodzonej Polski był brak poczucia prawa. Długoletnia niewola (...) coraz to nowe ustawy ograniczające prawa ludności polskiej nauczyły nas umiejętnego obchodzenia prawa (...). Obejść prawo tak, by uniknąć przykrych konsekwencji, nie zapłacić żądanego podatku, »nabrać« Moskala lub Niemca – to zaczęło uchodzić niemal za obowiązek patriotyczny".

Przez kolejne prawie sto lat nie udało się w Polsce zbudować silnego społecznego poczucia praworządności i postawy szacunku dla prawa. Dlatego choćby w sądzie wciąż spotykamy się z przejawami braku zaufania na linii sędzia – zawodowy pełnomocnik – strona. Zamiast budować relacje oparte na lojalności i uczciwości, tworzymy procedury oparte na systemie kontroli, nadzoru i sprawdzania. Trudno o bardziej dobitny przykład braku zaufania do sądów i sędziów aniżeli sam nadzór administracyjny. Nadzór administracyjny oparty jest na zasadzie, że to minister sprawiedliwości ma dyscyplinować sędziów, aby sądy nie działały zbyt opieszale. Nic więc dziwnego, że mimo proklamowania po 1989 r. zasady demokratycznego państwa prawnego w relacji na linii obywatel – władza wciąż brakuje zaufania. Tymczasem zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa nie jest ozdobnikiem dodanym w celu wzmocnienia argumentacji jurydycznej, lecz powinna być fundamentem, na którym budujemy nowoczesny system prawny.

Ufaj i czuj się bezpiecznie

Zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa wynika wprost z klauzuli demokratycznego państwa prawnego. Jedną z jego podstawowych wartości jest porządek, u którego podstaw leży pewność i bezpieczeństwo prawne oraz przewidywalność działania organów państwa. U podstaw bezpieczeństwa prawnego leży pierwotna dla rodzaju ludzkiego potrzeba pewności.

Wartość, jaką jest pewność prawa, ma swoje oparcie w konstytucyjnej aksjologii wywodzonej z zasad legalizmu i zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa. Zasada praworządności z jednej strony nakłada bowiem na organy państwa obowiązek przestrzegania prawa zgodnie z art. 7 Konstytucji RP. Z drugiej zaś strony zasada zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa pozwala każdemu obywatelowi działać w zaufaniu do władzy, która daje mu poczucie bezpieczeństwa będące konsekwencją przestrzegania prawa.

Tego jeszcze nie było

Nie ulega też wątpliwości, że dopełnieniem zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa jest jego przestrzeganie przez obywateli. Obowiązek ten jest bowiem milcząco zakładany w każdym systemie prawnym.

Obecna sytuacja odmowy publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego przez ugrupowanie rządzące jest bezprecedensowym w historii przykładem lekceważenia prawa. Nie jest to już obchodzenie prawa, jego naginanie czy interpretowanie, lecz jawne ignorowanie. Fundamentem państwa prawa jest przestrzeganie ustanowionego prawa przez jego obywateli, a tym bardziej przez organy władzy. I nawet jeśli ugrupowanie rządzące nie jest w stanie zrozumieć zaleceń Komisji Weneckiej, to treść konstytucji i zasada, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa, wydaje się jasna. Orzeczenia Trybunału mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Konstytucja nie przewiduje żadnego trybu kwestionowania orzeczeń ani tym bardziej odmowy wykonania wyroku Trybunału.

Żadnego zatwierdzania

Szokują wypowiedzi najwyższych przedstawicieli władzy wykonawczej, że wyrok TK nie jest orzeczeniem w myśl obowiązującego prawa. Świadczą one nie tylko o ignorancji prawnej, ale też o niezrozumieniu, czym jest demokratyczne państwo prawne i czym jest w istocie zasada zaufania.

Jak wynika z Raportu Rady Konsultacyjnej Sędziów Europejskich w sprawie sytuacji sądownictwa i sędziów państw członkowskich z 2013 r., niezawisłość sędziowska wymaga poszanowania zasady res iudicata. Ta zasada powinna być respektowana zarówno przez podmioty prywatne, jak i organy publiczne. Sędziowskie decyzje nie mogą być modyfikowane na innej drodze aniżeli kontrola procesowo-instancyjna. Sędziowskie orzeczenia nie mogą być zmieniane przez władzę państwową, wszelkie próby takich modyfikacji naruszają zasadę niezawisłości sędziowskiej i demokratycznego państwa prawnego. Nikt nie ma zatem prawa odmówić wykonania wyroku sądu.

Wykonywanie orzeczeń, zwłaszcza przez organy władzy państwowej, jest wyrazem poszanowania niezawisłości sędziowskiej i podziału władzy. Obowiązkiem władzy wykonawczej i ustawodawczej oraz wszystkich innych organów państwa jest wykonywanie orzeczeń, niezależnie od zajmowanej pozycji, przestrzeganie i stosowanie się do wyroków sądów, nawet jeśli się z nimi nie zgadzają. Tak więc poszanowanie autorytetu sądów jest nieodłącznym warunkiem wstępnym zaufania społeczeństwa do sądów, a szerzej: rządów prawa.

Gorzka płynie dziś refleksja z działań decydentów politycznych. Okazuje się, że politycy ci nie uznają prawomocnych wyroków. Obecna sytuacja ujawnia niedostatki prawnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Pojęcie „niezawisłego" Trybunału, określone w art. 6 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, zakłada bowiem, że jego prawo do wydawania prawomocnych orzeczeń nie może być przedmiotem żadnego rodzaju zatwierdzania ani ratyfikacji, jak również treść orzeczeń nie może być zmieniana przez władze pozasądowe, łącznie z głową państwa. Dlatego też wszystkie organy władzy państwowej powinny zapewnić, aby regulacje prawne mówiące o niezawisłości sądów były skonstruowane w sposób wymagający niezwłocznej egzekucji orzeczeń sądowych bez ingerencji innych organów państwowych. W Polsce nie tylko, że takich regulacji nie ma, to jeszcze władze przypisują sobie prawo badania zgodności z prawem ostatecznych wyroków Trybunału Konstytucyjnego, a i oceny, czy wydany wyrok jest w istocie wyrokiem. Prawo w Polsce nie jest zatem oparte na zasadzie równości, skoro przedstawiciele najwyższych władz mogą bez żadnych konsekwencji prawnych odmawiać wykonania ostatecznych orzeczeń Trybunału.

I vice versa

Wypowiedzi polityków świadczą o deprecjacji pozycji sądów i władzy sądowniczej. Po raz kolejny w historii politycy traktują sędziów jak urzędników, których decyzje mogą arbitralnie uznawać bądź też odmawiać ich uznania, zatwierdzić bądź odmówić zatwierdzenia, opublikować bądź nie opublikować. Czy na tym ma polegać niezawisłość sędziowska? Otóż z wyrokami sądów i trybunałów można się zgadzać lub nie, ale wykonać je trzeba. Politycy nie stoją ponad prawem. Na tym polega konstytucyjna zasada, że wszyscy jesteśmy wobec prawa równi (art. 32 konstytucji).

Wszelki nihilizm, zwłaszcza jednak prawny, kryje w sobie wielkie zagrożenie również dla decydentów politycznych. Zasada zaufania obywateli do państwa i prawa ma lustrzane odbicie, jakim jest przestrzeganie prawa przez obywateli. Jeśli najwyższe władze w państwie nie będą przestrzegać prawa, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że sami obywatele nie będą respektować stanowionego przez tę władzę prawa.

Autorka jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie

Poczucie obowiązku i przestrzegania prawa w Polsce nigdy nie było zbyt duże. Może to jest też jedna z przyczyn obecnego kryzysu konstytucyjnego.

Od czasów zaborczych Polacy uczyli się obchodzić prawo. Jak wspominał Aleksander Mogilnicki, przedwojenny prezes Izby Karnej, z przyczyn politycznych usunięty z Sądu Najwyższego, „jedną z dotkliwych bolączek odrodzonej Polski był brak poczucia prawa. Długoletnia niewola (...) coraz to nowe ustawy ograniczające prawa ludności polskiej nauczyły nas umiejętnego obchodzenia prawa (...). Obejść prawo tak, by uniknąć przykrych konsekwencji, nie zapłacić żądanego podatku, »nabrać« Moskala lub Niemca – to zaczęło uchodzić niemal za obowiązek patriotyczny".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA