Wypaleni politycy Okrągłego Stołu

Gdy ktoś usiłuje życzliwie wymienić dokonania PO, ma z tym kłopot

Publikacja: 30.06.2015 21:08

W kampanii wyborczej musi pojawić się oferta dla młodych – twierdzi publicysta. Na zdjęciu: premier

W kampanii wyborczej musi pojawić się oferta dla młodych – twierdzi publicysta. Na zdjęciu: premier Ewa Kopacz ze sportowcami

Foto: PAP

Unia [Wolności] jest zdominowana przez aparat partyjny, który nie chce budowania dużego obozu politycznego" – mówił w styczniu 2001 roku Donald Tusk. Zaraz potem ogłoszono decyzję o utworzeniu nowej formacji. Centroprawicowy układ polityczny został rozbity w pył, a z chaosu AWS wynurzyła się Platforma Obywatelska. Minęło 14 lat, w tym siedem sprawowania przez PO władzy. Tusk, jeden z najwybitniejszych polityków III RP, tak jak przez ostatnie lata zręcznie sklejał scenę polityczną, tak potem własnoręcznie ją rozmontował.

Zmęczona Platforma


Przez kilka miesięcy korzystano jeszcze z politycznego paliwa pozostawionego przez Tuska. Ewa Kopacz, jakkolwiek prominentna byłaby w szeregach własnej partii, dla obywateli pozostawała w cieniu poprzedniego lidera. Również jego woli – i zapewne wzajemnej lojalności – zawdzięczała nominację. Ostatnio wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz zdradziła, że Kopacz wzięła ogromną władzę niechętnie.

Wskazując Kopacz, Tusk uruchomił lawinę nominacji z „drugiego szeregu". Podczas wyborów prezydenckich Andrzej Jarubas, Magdalena Ogórek, nawet Andrzej Duda nie byli oczywistymi kandydatami. Polacy przecierali oczy ze zdumienia i sprawdzali nieznane nazwiska w przeglądarkach internetowych, gazety zaś spieszyły wyjaśniać, who is who w wyścigu o urząd głowy państwa.

Dziś jednak i te powidoki ery Tuska dobiegają końca. Gołym okiem widać, że błędy popełniane przez wyraźnie zmęczonych i zdezorientowanych działaczy PO nie były przypadkowe. Nominacje trzech nowych ministrów ani konwencje nic nie zmienią. Wydaje się, że przynajmniej w tym rozdaniu polityczne dni Kopacz dobiegają końca.

Wściekli Polacy

Od połowy czerwca rozmawiamy o burzy politycznej. Dla większości obywateli jednak mogłyby to być doniesienia z zagranicy. Gdyby na ulicy poprosić kogoś, aby wymienił nazwiska nowych ministrów albo tych, którzy dopiero stanowiska utracili, najpewniej zaniemówiłby. I popukał się w czoło. Bo jakie to ma dla zmartwień Kowalskiego znaczenie? Sprawy jednej partii – której działacze zgodnie z przekonaniem wielu obywateli jedno mówią publicznie, a drugie prywatnie – rozciągać na cały kraj?

Jedną ze słodkich tajemnic ostatniej kampanii wyborczej pozostaje też, dlaczego tak często wyniki badań opinii publicznej rozmijały się... z opinią publiczną. Rozsądna wydaje się dziś – poza oglądaniem kolorowych słupków – uważna lektura komentarzy internautów pod artykułami oraz opinii wyrażanych na portalach społecznościowych. Nie będzie to estetyczna przyjemność dla polityków. Wściekłość obywateli nie powinna być żadnym zaskoczeniem.

Podział przyjmuje charakter międzypokoleniowy. Nie chodzi wcale o brak wspomnień z Polski Ludowej, bo to byłoby trywializowanie realnych niepokojów społecznych. Bo gdy ktoś usiłuje życzliwie wyjść poza opowieści o „ciepłej wodzie w kranie" i wymienić dokonania PO, ma z tym kłopot. A sama rzecz sprowadza się do: posłania sześciolatków do szkół, podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat oraz rozmontowania OFE.

Z pewnością PO trafnie zdiagnozowała wyzwania dla edukacji czy systemu emerytalnego. Jednak zmiany, które przeprowadzono, nie mogą być uważane za skuteczną odpowiedź. W krytyce reformy systemu emerytalnego chodzi nie tyle o wytykanie „zachowania rabunkowego" w sprawie OFE, ile o brak dialogu społecznego, a przede wszystkim o unikanie jak ognia przeprowadzenia prawdziwej, rozpisanej na lata reformy. Z symulacji wynika bowiem, że za 25 lat przeciętna emerytura wyniesie... 492 złote. Na pytanie o to, jak rzecz naprawić po rozmontowaniu OFE, pomysły większości ekonomistów dryfują znów w stronę rozwiązań przypominających... OFE. Pozostaje wrażenie, jak to barwnie określał Witkacy, „aprenuledelużyzmu". Albo powiedzmy prościej: pokolenia beneficjentów ostatniego 25-lecia poprzez swoje zaniechania zdają się nam mówić: „po nas choćby potop".

Wykonana misja

Tymczasem problemy młodego człowieka muszą się pojawić podczas jesiennej kampanii wyborczej. Są one zgoła prozaiczne. Poza omawianą na lewo i prawo kwestią zatrudnienia to na przykład pytania: lepiej mieć dzieci w Polsce czy na Zachodzie? Gdzie nasze pociechy powinny się kształcić? Każdego dnia głosowanie odbywa się nogami.

Wrażenie jest takie, że kto zostaje w kraju, ten jest ekonomicznym loserem. Ale nie tylko. Mamy system edukacji publicznej, w którym poziom wymaganej wiedzy ogólnej regularnie się obniża. Dzisiejsi maturzyści śmieją się z nazwy „egzamin dojrzałości", a na studia wyższe bez trudu dostają się osoby, które nie są do tego przygotowane. Czy Polska naprawdę może sobie na to pozwolić?

W tym obywatelskim poirytowaniu warto jednak dostrzec coś pozytywnego. Jest nim pragnienie odpowiedzi na podstawowe pytania: dlaczego warto zakładać rodzinę w Polsce, gdzie szukać edukacji na światowym poziomie, wreszcie dlaczego odprowadzać składki na przyszłe emerytury w kraju. To dziś fundamentalne pytania dla polskiego obywatela, niezależnie od tego, czy swoje uczucia lokuje na lewicy, prawicy czy w centrum.

Tym bardziej że do przeprowadzania zmian konieczny jest dobór wyrafinowanych rozwiązań: jeśli nie można podnieść skokowo wynagrodzeń do oczekiwanego poziomu – bez szkód dla budżetu państwa – to warto się zastanowić, czy za pomocą dostępnego instrumentarium i współpracy z samorządami nie udałoby się doprowadzić na przykład do obniżenia cen mieszkań w dużych i średnich miastach. Może się okazać, że dla młodego człowieka już taka odpowiedź będzie powodem do zatrzymania się w kraju.

W braku wyobraźni polityków funkcjonujących dziś na scenie politycznej wybrzmiewa echo efektów długotrwałego braku własnej państwowości w kulturze polskiej. Warto przypomnieć, że w pełni niezależne państwo polskie istnieje dłużej niż ćwierć wieku po raz pierwszy od 1795 roku. Kulturowe kody dystansowania się wobec instytucji państwa i prawa mamy w kościach. Wolimy kontestować, niż mozolnie reformować.

Patriotyzm opozycji demokratycznej PRL nie zajmował się emeryturami w horyzoncie trzech dekad. Nie brał się za bary z gospodarczą globalizacją, której janusowe oblicze trwoży obywateli takich krajów jak Francja czy Wielka Brytania. Wreszcie niewiele miał do powiedzenia o „kwotach" na imigrantów z Afryki, o których dyskusja nagle wybuchła wśród polityków na infantylnym poziomie – zupełnie jakby starsze pokolenie się nie spodziewało, że wyzwania z Europy Zachodniej dotrą w końcu i do nas. Horyzont wyzwań politycznych z czasów Okrągłego Stołu kończy swój żywot. Pokolenie polityków '89 wykonało już swoją misję.

Zachwiana równowaga

Teraz wszyscy chętnie znęcają się nad PO. Tymczasem pokolenie polityków czasów Okrągłego Stołu jest wypalone nie tylko w tym ugrupowaniu. Nie przypadkiem Jarosław Kaczyński odsunął się na czas kampanii Andrzeja Dudy. PiS dopiero teraz czeka ostra międzypokoleniowa rozgrywka we własnych szeregach.

Najbardziej poruszający wydaje się jednak los propozycji pod nazwą Wolność i Równość, czyli jednej z licznych ostatnio inicjatyw, które mają przynieść ratunek lewicy. Jakiś czas temu Janina Paradowska zaprosiła jednego ze współzałożycieli WiR, profesora Kazimierza Kika, do audycji. Na początku rozmowy okazało się, iż znany politolog... już WiR-u nie współtworzy. Zapytany o inną lewicową inicjatywę – Razem – powiedział tylko, że młodzi potrzebują doświadczenia poprzedników. Teoretycznie – racja. Jeśli jednak to będzie takie doświadczenie jak z budowaniem WiR-u, to chyba trudno, by apele o korzystanie z owego doświadczenia pomogły.

Naprawdę to nie tylko internet prowokuje do myślenia o przebudowie sceny politycznej w Polsce, która w gruncie rzeczy nigdy nie była zabetonowana. Co najwyżej lekko posklejana przez Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Gdy znikł ten pierwszy, równowaga została zachwiana. I tak będzie aż do wyborów. Oby nie dłużej – bo czekają nas wyzwania, które nie były znane poprzednim pokoleniom.

Autor jest prawnikiem, wykładowcą na Wydziale Prawa i Administracji UW, redaktorem naczelnym „Kultury Liberalnej"

Unia [Wolności] jest zdominowana przez aparat partyjny, który nie chce budowania dużego obozu politycznego" – mówił w styczniu 2001 roku Donald Tusk. Zaraz potem ogłoszono decyzję o utworzeniu nowej formacji. Centroprawicowy układ polityczny został rozbity w pył, a z chaosu AWS wynurzyła się Platforma Obywatelska. Minęło 14 lat, w tym siedem sprawowania przez PO władzy. Tusk, jeden z najwybitniejszych polityków III RP, tak jak przez ostatnie lata zręcznie sklejał scenę polityczną, tak potem własnoręcznie ją rozmontował.

Zmęczona Platforma


Przez kilka miesięcy korzystano jeszcze z politycznego paliwa pozostawionego przez Tuska. Ewa Kopacz, jakkolwiek prominentna byłaby w szeregach własnej partii, dla obywateli pozostawała w cieniu poprzedniego lidera. Również jego woli – i zapewne wzajemnej lojalności – zawdzięczała nominację. Ostatnio wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz zdradziła, że Kopacz wzięła ogromną władzę niechętnie.

Wskazując Kopacz, Tusk uruchomił lawinę nominacji z „drugiego szeregu". Podczas wyborów prezydenckich Andrzej Jarubas, Magdalena Ogórek, nawet Andrzej Duda nie byli oczywistymi kandydatami. Polacy przecierali oczy ze zdumienia i sprawdzali nieznane nazwiska w przeglądarkach internetowych, gazety zaś spieszyły wyjaśniać, who is who w wyścigu o urząd głowy państwa.

Dziś jednak i te powidoki ery Tuska dobiegają końca. Gołym okiem widać, że błędy popełniane przez wyraźnie zmęczonych i zdezorientowanych działaczy PO nie były przypadkowe. Nominacje trzech nowych ministrów ani konwencje nic nie zmienią. Wydaje się, że przynajmniej w tym rozdaniu polityczne dni Kopacz dobiegają końca.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO