Niech zamożni zrezygnują ze świadczeń 500+ – apelował w lutym 2016 roku wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Nie wiadomo, czy sam Morawiecki, jako jeden z najzamożniejszych polityków w Polsce, pobiera świadczenia na dzieci. Wiemy natomiast, że w PiS nie tylko premier uważa, że nie wszyscy powinni korzystać z pieniędzy, które państwo przeznacza na dzieci.
Czy po ewentualnym zwycięstwie PiS będą zmiany w kluczowych programach socjalnych? O tym, że kryterium dochodowe ma zostać wprowadzone, mówi się w obozie władzy coraz głośniej. Tadeusz Cymański, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS, od dłuższego czasu postuluje, że 500+ należy zabrać bogatym i oddać ubogim: – 500+ powinno mieć górny limit. Tych pieniędzy nie powinny otrzymywać rodziny zamożne – powtarza. O ile wypowiedzi Cymańskiego wcześniej miały być balonem próbnym, który pokaże reakcje opinii publicznej na pomysł zmian, o tyle przed wyborami pojawiły się w PiS głosy, że wypowiedzi Cymańskiego wprowadzają „niepotrzebny zamęt". Tym bardziej że pomysł na kampanię PiS jest jasny: „nie straszymy i budujemy pozytywny przekaz". A pozytywnej narracji władzy nie brakuje. PiS rozszerzył program 500+ na pierwsze dziecko. W środę rząd przyjął też projekt uchwały o uldze dla młodych w PIT. Tak PiS walczy o młodych wyborców. Nie zapomina też o najstarszym elektoracie. W powietrzu wisi pomysł podniesienia zasiłku pogrzebowego, który mógłby zostać ogłoszony przed najbliższą elekcją. Wdzięczność najstarszych niezdecydowanych wyborców może się okazać bardzo przydatna.