Wielka Wojna dla Zachodu była doświadczeniem traumatycznym. Ci, którzy ją przetrwali, nosili potem w sobie jej ślady. Takie brzemię było udziałem całej generacji pisarzy zachodnioeuropejskich, a zwłaszcza amerykańskich, nazwanej później, właśnie z powodu psychicznych i fizycznych okaleczeń, które odcisnęły się na ich twórczości, „straconym pokoleniem". Im poświęcono pierwszą część tego szkicu zamieszczoną w poprzednim numerze.
Czytaj także: Pierwsza wojna pisarzy
Inaczej przebiegała i w odmienny sposób była postrzegana zawierucha wojenna lat 1914–1918 na obszarach Europy Środkowej, Wschodniej i na Bałkanach. Co innego miała przynieść narodom uważającym te ziemie za swoje, zawłaszczone tylko przez obcych. Nie należy sądzić, że kontynentalny konflikt przybrał tutaj jakieś łagodniejsze formy – śmierć i zniszczenie zbierały równie obfite żniwo. Ale gdy Zachód po wojnie pogrążył się albo w żałobie, albo w poszukiwaniu uciech mających przynieść zapomnienie, druga część Europy świętowała spełnienie się nadziei.
Na ruinach starych imperiów powstały lub odrodziły się państwa narodowe. Wiele jest koncepcji dotyczących społeczno-politycznego i kulturowego początku XX w. w bliższej nam Europie, rzeczywistego, a nie chronologicznego otwarcia tego niezwykłego stulecia. Sytuuje się je niekiedy pod koniec XIX w., gdy inteligencja pochodzenia mieszczańskiego, jak w Czechach, szlacheckiego, jak w Polsce, czy chłopskiego, jak na Litwie, stała się w pełni świadoma swego istnienia i zaczęła definiować swoje funkcje. Zwolennicy cezur przełomowych wskazują na rewolucję 1905 r., odnajdując w niej ważne impulsy dla rozwoju nowoczesnej idei państwowości. Jednak punktem na linii czasu bardzo wyrazistym jest zakończenie Wielkiej Wojny i ukonstytuowanie się nowego ładu europejskiego, który przetrwał co prawda tylko do wybuchu kolejnej, a w znacznej mierze był jej przyczyną, ale dał podstawy pod dzisiejszy kształt polityczny kontynentu.
Wojna powszechna o wolność ludów
Ambiwalentna, a właściwie pozytywna ocena I wojny znalazła wyraz także w literaturze. W „Młodszej Europie", by użyć określenia Jerzego Kłoczowskiego, nie wyłoniło się z pożogi żadne stracone pokolenie, trudno nawet mówić o jakiejś grupie generacyjnej, dla której sama wojna jako dziejowy, moralny czy materialny kataklizm byłaby przeżyciem fundamentalnym. Znacznie ważniejsze były związane z nią oczekiwania. A oczekiwano przede wszystkim niepodległości, wolności, prawa do samostanowienia we własnej ojczyźnie. Wszelkie procesy, które miały doprowadzić do takich zmian, miały sens i były celowe, wszelka ofiara na drodze do ich osiągnięcia była uzasadniona, niemal uświęcona przez rezultaty.