Tajemnicą poliszynela było, iż Mateusz Morawiecki nie jest zachwycony pracą niektórych ministrów, jednak przeprowadzanie rekonstrukcji zaledwie cztery miesiące po powołaniu nowego rządu byłoby dowodem słabości obozu rządzącego.
Można sobie wyobrazić dziś odwołanie jednego ministra, który sprawia rządowi kłopot. W obozie władzy pada tu najczęściej nazwisko ministra rolnictwa. Głównym przeciwnikiem PiS w wyborach samorządowych na obszarach wiejskich nie będzie bowiem ani Platforma, ani Lewica, ale właśnie PSL, więc szefem resortu rolnictwa musi być supersprawna osoba. Wszelkie problemy rolników (wszak nie brakuje tu kolejnych protestów) są niebezpieczne dla całego obozu władzy i ostatecznego wyniku w wyborach samorządowych. Ale przeprowadzanie głębszej rekonstrukcji teraz raczej stworzyłoby wrażenie chaosu. Albo pokazałoby, jak duże zawirowanie panuje na zapleczu obozu rządzącego. Bo nasilające się plotki dowodzą właśnie tego, jak duży jest chaos w sytuacji, w której Jarosław Kaczyński trafił do szpitala. Choć powodem odwołania Beaty Szydło miały być konflikty wewnętrzne, dziś w gabinecie Mateusza Morawieckiego również iskrzy. Beata Szydło ostatnio publicznie wbiła szpilę Morawieckiemu w wywiadzie udzielonym „Sieciom", gdy na pytanie o to, jak rząd radzi sobie z protestem opiekunów osób niepełnosprawnych, powiedziała: „Za rząd odpowiada premier i to on decyduje, co się dzieje w danym momencie, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. Wicepremierzy i ministrowie muszą się podporządkować, nawet jeśli mają inne zdanie".
W kontekście tej wypowiedzi zupełnie inaczej brzmią krążące wśród polityków plotki o tym, że Szydło nie spotkała się z protestującymi, bo zabronił tego zazdrosny o jej popularność premier Morawiecki.
Co ciekawe, w wywiadzie Szydło też wprost powiedziała o tym, że jedynym zwornikiem PiS jest Jarosław Kaczyński. „Tylko on jest gwarantem jedności naszej partii". Co to oznacza? Ano, że jeśli Morawiecki marzyłby o przejęciu partii po obecnym prezesie, na lojalność byłej premier nie powinien liczyć.
To bardzo spektakularny, ale niejedyny konflikt w obozie władzy. Coraz bardziej napięte wydają się relacje między partią Kaczyńskiego a Andrzejem Dudą, który – jak mówią po stronie rządowej – „coraz bardziej odkleja się od PiS".