Europejska kampania premiera Morawieckiego

Mateusz Morawiecki chwali się w Brukseli sukcesami z członkostwa w UE. I zapowiada ofensywę w walce o polskie interesy i pieniądze.

Aktualizacja: 16.05.2019 21:13 Publikacja: 16.05.2019 18:46

Mateusz Morawiecki poleciał do Brukseli z opóźnieniem. Przeszkodził mu strajk belgijskich kontroleró

Mateusz Morawiecki poleciał do Brukseli z opóźnieniem. Przeszkodził mu strajk belgijskich kontrolerów ruchu lotniczego

Foto: PAP

To miał być ważny europejski moment kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Trochę zepsuł go nieoczekiwany strajk belgijskich kontrolerów ruchu lotniczego, który zatrzymał Mateusza Morawieckiego blisko cztery godziny w Warszawie. To spowodowało, że polski premier nie mógł już wystąpić w prestiżowym think tanku Bruegel, gdzie chciał pochwalić się skutecznością polityki podatkowej w Polsce. Nie wystąpił też na imprezie zorganizowanej z okazji 10. rocznicy Partnerstwa Wschodniego.

Wygłosił za to przemówienie w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE na 15. rocznicą obecności Polski w Unii i otworzył brukselskie biuro Business & Science, czyli przedstawicielstwo polskiego biznesu i nauki.

Biznes w Brukseli

Przekaz Morawieckiego był jasny: członkostwo Polski w UE jest ogromną wartością, a wejście do Unii i NATO to wielkie wydarzenia 30 lat naszej historii po upadku komunizmu.

Polska zyskała na członkostwie w UE, chce korzystać więcej, ale też pragnie pomagać innym. – Musimy myśleć o większej Unii. Integracja Bałkanów Zachodnich jest ważna, również w kontekście migracji. A Partnerstwo Wschodnie było ważne i stabilizujące w ostatniej dekadzie. Trzeba przemyśleć jego dorobek i opracować ambitny plan na przyszłość – powiedział Morawiecki.

Kluczowym interesem Polski w UE jest teraz jego zdaniem działanie na rzecz dokończenia budowy jednolitego rynku. – Trzy traktatowe swobody: przepływu osób, produktów i kapitału, mają się dobrze. Ale pełnej swobody usług ciągle nie mamy – mówił premier. W lutym 17 państw, wśród nich Polska, podpisało deklarację w tej sprawie.

O polskie interesy w Brukseli ma teraz walczyć Business & Science, czyli przedstawicielstwo polskiego biznesu (na razie głównie wielkich spółek skarbu państwa) oraz nauki. – Może być dopalaczem dla polskiego biznesu – ocenił Morawiecki. Jak mówił Tomasz Chmal, prezes tej organizacji, w unijnym rejestrze lobbystów jest 12 tysięcy firm i osób indywidualnych, w tym tylko 200 z Polski. To tylko nieco ponad 2 proc. całości, co nie oddaje polskiego potencjału gospodarczego.

Nowa organizacja ma też pomagać w przygotowaniu się do wykorzystania nowego programu finansowania badań naukowych, który w latach 2021–2027 ma wynieść 100 mld euro. – Chcemy pójść po te 100 mld euro, dużo skuteczniej niż w Horyzoncie 2020. Robimy to dwa lata przed początkiem nowego wieloletniego budżetu UE. Naukowcy są głodni sukcesu w sprzężeniu z biznesem. Centrum jest konsekwencją tego aliansu – tłumaczył Piotr Dardziński, szef Sieci Badawczej Łukasiewicz.

Więcej na naukę

Z tej inicjatywy zadowolony jest Maros Sefcovic, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. – To na pewno będzie bardzo ważna instytucja, która pomoże Polsce i całemu regionowi lepiej przedstawiać i argumentować swoje pomysły w Brukseli – powiedział Słowak. Przy okazji jako wiceprzewodniczący KE ds. unii energetycznej komplementował Polskę za jej działania na rzecz zwiększenia dywersyfikacji dostaw energii w UE. Z zazdrością też mówił o polskiej inicjatywie rozwoju samochodów elektrycznych, a szczególnie o przyciąganiu inwestorów w ramach europejskiego sojuszu na rzecz baterii.

Wyraźnie większe pieniądze na naukę, z której w większym stopniu chce teraz korzystać Polska, to efekt zmiany priorytetów w UE. W projekcie budżetu na lata 2021–2027 mniej pieniędzy przewidziano na rolnictwo i spójność, a więcej właśnie na naukę, migrację, obronę. Zdaniem Mateusza Morawieckiego nowe cele są słuszne, ale nie mogą być finansowane kosztem obniżania wydatków na te polityki, których celem było zmniejszanie różnic w Unii. – Zmiana klimatyczna, nowa polityka przemysłowa, innowacje, migracja są ważne, ale nie kosztem tego, co nas zbliżyło. Potrzebujemy ambitnego budżetu, obywatele UE muszą mieć poczucie, że UE ich chroni – podsumował premier.

To miał być ważny europejski moment kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Trochę zepsuł go nieoczekiwany strajk belgijskich kontrolerów ruchu lotniczego, który zatrzymał Mateusza Morawieckiego blisko cztery godziny w Warszawie. To spowodowało, że polski premier nie mógł już wystąpić w prestiżowym think tanku Bruegel, gdzie chciał pochwalić się skutecznością polityki podatkowej w Polsce. Nie wystąpił też na imprezie zorganizowanej z okazji 10. rocznicy Partnerstwa Wschodniego.

Wygłosił za to przemówienie w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE na 15. rocznicą obecności Polski w Unii i otworzył brukselskie biuro Business & Science, czyli przedstawicielstwo polskiego biznesu i nauki.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS