Bicie jako forma polityki

W Berlinie nie wybudził się jeszcze ze śpiączki Aleksiej Nawalny, którego Kreml oficjalnie uważa tylko za „opozycyjnego blogera", gdy w Moskwie nieznani sprawcy pobili kolejnego popularnego autora bloga – 22-letniego Jegora Żukowa.

Publikacja: 31.08.2020 21:00

Jegor Żukow

Jegor Żukow

Foto: fot. Rupor Moskwy

– Nie tworzyłbym tu żadnych związków zależności. Nie wiemy, kto pobił Żukowa. Nie wiemy dlaczego – natychmiast powiedział o tym ataku rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.

Żukowa napadło dwóch ludzi, gdy wieczorem wchodził do klatki schodowej swojego domu. Bili go tylko po głowie, starając się trafić w twarz, jakby chcieli mu uniemożliwić występowanie, przede wszystkim na YouTubie. Po czym wsiedli na... hulajnogi i uciekli.

Czytaj także: Kreml: Nie ma powodu do śledztwa w sprawie Nawalnego

– Decyzja o otruciu Nawalnego zapadała na najwyższym szczeblu, gdy tymczasem atak na Żukowa to znacznie niższy szczebel decyzyjny. Nie wykluczałbym nawet inicjatywy tzw. czynników społecznych – powiedział „Rzeczpospolitej" redaktor naczelny portalu Jeżedniewnyj Żurnał Aleksander Golc.

„Czynniki społeczne", czyli bojówkarze różnych organizacji kozackich i patriotycznych, napadały wcześniej również na samego Nawalnego oraz innych opozycjonistów. W takich akcjach zastraszania brali też udział ludzie wynajęci przez przedsiębiorstwa należące do Jewgienija Prigożina (zwanego kucharzem Kremla). Znany jest on na całym świecie jako właściciel firmy rosyjskich najemników Wagner (walczą m.in. na Ukrainie, w Syrii, Libii i Sudanie). Żukowa zaś „nieznani sprawcy" próbowali pobić już w lipcu, ale się obronił. – W pełni natomiast jest możliwe, że obecnie wydano ogólny rozkaz „robienia porządku" z opozycją – dodał Golc.

Koledzy Żukowa, który ma ćwierć miliona subskrybentów na YouTubie, a ponadto prowadzi audycję w radiu Echo Moskwy, uważają, że atak rzeczywiście był motywowany politycznie, a blogera stale śledzono.

– Kilka razy, gdy całą grupą wracaliśmy wieczorami z różnych spotkań, jeździła za nami taksówka i odjeżdżała dopiero wtedy, gdy Jegor wszedł do swej klatki schodowej – powiedział jego znajomy Stas Toporkow.

– Były też przypadki, gdy spotykaliśmy się w kawiarniach i dopóki tam byliśmy – na przykład przez sześć godzin – obok siedziała jakaś kobieta w słuchawkach. Gdy tylko wychodziliśmy, wsiadała do samochodu bez numerów rejestracyjnych i odjeżdżała – dodał.

22-letni student politologii w prestiżowej moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii stał się sławny rok temu, gdy aresztowano go przy okazji tłumienia rozruchów po sfałszowanych wyborach municypalnych w rosyjskiej stolicy. Żukow nie brał w nich udziału, dlatego w końcu sądzono go za „publiczne wezwania do działalności ekstremistycznej przy pomocy internetu". W jego obronie stanęło jednak ponad 300 wykładowców i studentów szkoły, dostał więc tylko wyrok w zawieszeniu.

– Jeśli to zrobiły władze, to nie będzie żadnego śledztwa. Ludzie, którzy dokonali przestępstwa, unikną kary – mówił dziesięć dni temu sam Żukow po otruciu Nawalnego.

– Nie tworzyłbym tu żadnych związków zależności. Nie wiemy, kto pobił Żukowa. Nie wiemy dlaczego – natychmiast powiedział o tym ataku rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.

Żukowa napadło dwóch ludzi, gdy wieczorem wchodził do klatki schodowej swojego domu. Bili go tylko po głowie, starając się trafić w twarz, jakby chcieli mu uniemożliwić występowanie, przede wszystkim na YouTubie. Po czym wsiedli na... hulajnogi i uciekli.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790