Także zdaniem Mariusza Dziwulskiego z PKO BP krajowe ceny zbliżą się do rekordowych poziomów ponad 6 zł za 1 kg w skupach. – Wysoki popyt zagraniczny na wieprzowinę z UE utrzymać się może również w 2020 r., to istotne wsparcie dla cen wieprzowiny – mówi Dziwulski.
Polska jest częścią światowego rynku wieprzowiny, dlatego gwałtowny skok cen zawdzięcza nie jakimkolwiek zmianom na rynku krajowym, ale na azjatyckim. Od kiedy z epidemią afrykańskiego pomoru świń mierzy się największy gracz na rynku, czyli Chiny, zmiany odczuwa cały świat. Mechanizm jest dość prosty. Chiny, odpowiadające za połowę światowej produkcji wieprzowiny, redukują mocno pogłowie świń. W marcu liczba loch była o 21 proc. mniejsza niż przed rokiem – szacuje chiński resort rolnictwa. Liczebność loch to ważny prognostyk przyszłej produkcji. Spadek o jedną piątą byłby duży na każdym rynku, a Chiny odpowiadają za połowę światowej produkcji wieprzowiny. Według prognoz Rabobanku w wyniku ASF od sierpnia mogło paść w Chinach nawet 200 mln zwierząt. Amerykański resort rolnictwa (USDA) prognozuje, że produkcja wieprzowiny w Chinach spadnie o 10 proc. w tym roku, a problemy z ASF nie pozwolą na szybkie odbudowanie pogłowia zwierząt.
Co to oznacza dla Unii Europejskiej? Bardzo dobre prognozy na ten i być może nawet przyszły rok. Państwo Środka musi bowiem uzupełniać zapasy, kupując mięso na światowym rynku – i widać to już w rosnącym eksporcie. Prognoza USDA zakłada wzrost importu wieprzowiny przez Chiny o 33 proc., do ok. 2 mln ton, i wzrost eksportu wieprzowiny do Chin z Unii Europejskiej o 11 proc. Ożywienie widzi także Komisja Europejska, która informuje, że już w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2019 r. eksport z Unii Europejskiej do Chin wzrósł o 5,8 proc., a ma być jeszcze lepiej.
Polska oczywiście nie może eksportować wieprzowiny do Chin, bo sama walczy z ASF – już od pięciu lat. Jednak i tak skorzystamy dzięki systemowi naczyń połączonych, jakim jest unijny rynek. Duzi producenci z Europy, niedotknięci jeszcze ASF, jak Niemcy, Francja czy Hiszpania, sprzedadzą więcej wieprzowiny na rynki trzecie, które płacą wyższe marże. A Polska będzie mogła w ten sposób wysłać więcej towaru na rynek unijny.
Susza ciągle możliwa
Analitycy zgodnie przewidują spadek cen zbóż: w ciągu najbliższych trzech miesięcy kukurydza potanieje średnio o 1,3 proc., a pszenica nawet o 8,3 proc. Susza na razie nie zagraża zbiorom. – Niepewność związana z niewielkimi opadami deszczu w kwietniu powodowała wstrzymywanie się producentów ze sprzedażą ziarna – mówi Waldemar Raczkiewicz, analityk ING Banku Śląskiego. Deszcze na początku maja były zbyt słabe, by znacząco zmienić sytuację na polach. Dalszy rozwój sytuacji zależy więc od pogody. – Na dziś przeważa jednak prognoza bardzo dobrych zbiorów w Rosji oraz dobrych w UE i USA – dodaje ekspert. W kwietniowym raporcie Komisja Europejska zanotowała deficyt opadów w Hiszpanii, Włoszech, w Europie Środkowo-Wschodniej i na Ukrainie.
Nie wszyscy jednak wierzą, że niskie ceny się utrzymają. – Przewidywane trudne warunki pogodowe wpłyną na wzrost cen, możliwa jest sytuacja, w której w nowym sezonie cena pszenicy przekroczy 90 zł za decytonę – mówi Jarosław Naze, ekspert ds. produkcji rolnej w Alior Banku. Prognozy zapowiadają spadki cen rzepaku, jednak tu rozwój sytuacji może być różny. – Pojawiają się negatywne sygnały dotyczące zbiorów rzepaku w Unii Europejskiej, co wywołuje presję na wzrost cen mimo spadkowej tendencji cen soi – mówi Mariusz Dziwulski z PKO BP. Na wzrost cen wpływa też spadek powierzchni upraw o 10 proc. i drożejąca ropa.