- Platforma Obywatelska, która rządzi w Warszawie podjęła decyzje, że pieniądze podane im na tacy nie zostaną przeznaczone na mieszkańców. Nie chcą wypłacić po kilkanaście tysięcy mieszkańcom, a wypłacali dziesiątki milionów mafii reprywatyzacyjnej. Tam miliony mogli wypłacić, a tu nie mogą wypłacić symbolicznych kwot - mówił Jaki, cytowany przez portal 300polityka.pl.
Wiceminister sprawiedliwości odpowiadał na słowa Marii Młotkowskiej, dyrektor miejskiego Biura Prawnego, która w środę zapowiedziała, że Warszawa chce, aby "decyzje odszkodowawcze wydane przez komisję weryfikacyjną podlegały ocenie niezależnego sądu". - Istnieje ryzyko, że miasto będzie musiało dochodzić zwrotu tych należności. Dlatego w naszej ocenie decyzje komisji należy poddać ocenie niezależnego sądu - zapowiadała Młotkowska.
- Chcę zadać publiczne pytanie Hannie Gronkiewicz-Waltz i politykom PO, którzy rządzą w Warszawie, będziemy żądali odpowiedzi, czy w ostatnim czasie spotykali się z którymś z handlarzy roszczeń i ustalali tę taktykę i strategię? - pytał Patryk Jaki.
- Miasto ma narzędzia i instrumenty. Nie korzysta z tych narzędzi. Chce stać tam, gdzie stoi. Pytanie, czy ta strategia, korzystna dla handlarzy roszczeń, była ustalana wspólnie? Nikt nas nie spodziewał, że miasto może być tak bezczelne i posunąć się tak daleko - ocenił.
- 215 tys. zł to kwota, jaka miała być wypłacona w siedmiu decyzjach odszkodowawczych dla ofiar pokrzywdzonych reprywatyzacją. Ludzie, którzy po reprywatyzacji z dnia na dzień wiązali koniec z końcem, bo zostali oddani ludziom, którzy zrobili piekło z ich życia, proszą o skromne pieniądze z nadpłaconych czynszów. Miasto ma środki na te skromne odszkodowania. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie robi nic, kpi z mieszkańców i składa sprzeciwy – dodał Sebastian Kaleta, wiceszef komisji weryfikacyjnej.