Mahmoud Khalifa: Wspólny krok naprzód

W interesie Izraela jest, by zaangażować się w pokojowe rokowania, zaprzestać polityki uników, szantażu i fałszowania – pisze ambasador Państwa Palestyna.

Publikacja: 25.03.2021 20:00

Mahmoud Khalifa, ambasador Państwa Palestyna

Mahmoud Khalifa, ambasador Państwa Palestyna

Foto: fot. AMBASADA PALESTYNY

Łatwo oceniać sytuację na Bliskim Wschodzie przez pryzmat polityki poprzedniej administracji Stanów Zjednoczonych, która swą polityczną grą zepchnęła świat na krawędź przepaści. Tymczasem trzeba powołać nowe zasady regulujące stosunki międzynarodowe, które będą gwarantowały bezpieczeństwo i stabilność.

Świat stoi przed wyzwaniami, którym nie będzie w stanie sprostać samotnie żaden kraj, a poradzić może sobie tylko spójna społeczność międzynarodowa. To jest właśnie sposób na przywrócenie naszego stylu życia, któremu zagroziła polityka „twórczego chaosu". Nie chodzi tylko o doświadczenia Bliskiego Wschodu, ale całego świata. Człowieczeństwo jest ostatnim ratunkiem.

Wóz przed koniem

Po latach konfliktu zbrojnego Palestyńczycy weszli na ścieżkę pokojowych negocjacji, szukając rozwiązania w oparciu o wzajemne uznanie i rozwiązanie dwupaństwowe w granicach z 4 czerwca 1967 r., z Jerozolimą jako stolicą palestyńskiego państwa, i zapewnienie palestyńskim uchodźcom prawa powrotu do ojczyzny.

Ciągłe zwlekanie przez Izrael, negocjacje nieprzynoszące rezultatów i przedłużające obecną sytuację – to wszystko wymagało jednoznacznego stanowiska Palestyny. Stanowisko to nie mogło być inne niż odrzucające politykę Izraela oraz tę dyktowaną przez USA. Na różne sposoby próbowano narzucić rozwiązanie – tzw. plan stulecia, który nie oferował Palestyńczykom akceptowalnych rozwiązań i był receptą na utrwalenie konfliktu.

Podczas warsztatów w Manamie w 2019 r. zdemaskowano fałszywe obietnice Trumpa, o których niektórzy błędnie myśleli, że mogą stanowić fundament pod przyszłe rozwiązania. Administracja amerykańska chciała narzucić swój plan nazywany „Porozumieniem Abrahama", omijający warunki sprawiedliwego pokoju wyznaczone przez kraje arabskie.

Uznajemy, że administracja amerykańska częściowo odniosła sukces w rozmowach z niektórymi krajami arabskimi, jednak większość odrzuciła te porozumienia, podkreślając arabskie stanowisko dotyczące rozwiązania konfliktu zgodnie z arabską inicjatywą pokojową z 2002 r. Jest to inicjatywa wzywająca do całkowitego wycofania się Izraela z okupowanych ziem arabskich, w tym z syryjskich Wzgórz Golan i okupowanych terytoriów libańskich, uznania Państwa Palestyna w granicach z 4 czerwca 1967 r. z Jerozolimą jako stolicą oraz rozwiązania kwestii uchodźców palestyńskich, a później normalizacji stosunków, co zostało potwierdzone na radzie ministrów spraw zagranicznych krajów arabskich w lutym 2021 r.

Normalizacja, która nie przyniosła korzyści i nie doprowadziła do przełomu w procesie pokojowym, raczej pogłębiła niestabilność przez oddalenie się od arabskiego konsensusu. Ma to swoje reperkusje na poziomie wewnętrznym oraz szerszym – arabskim, zwłaszcza że kraje te nie są na pierwszej „linii frontu" z Izraelem, a ich porozumienia nie stanowiły narzędzia prowadzącego do pokoju. W rezultacie postawiły wóz przed koniem i wzmogły zagrożenie w regionie.

Wstępny wyrok

Zwrócenie się do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) było wyraźną deklaracją ze strony palestyńskiej, która odrzuciła narrację przemocy. Palestyna chce pokojowego rozwiązania konfliktu zgodnie z traktatami międzynarodowymi i decyzjami społeczności międzynarodowej, a także realizacji prawa do ochrony narodu palestyńskiego przed zbrodniami okupacji izraelskiej. To stanowisko wybrzmiewało jeszcze mocniej w obliczu stronniczości USA za prezydentury Donalda Trumpa.

Sprawiedliwość i sprawczość są niezbędne do osiągnięcia pokoju. Należy zakończyć okres, w którym Izrael stoi ponad prawem i nie ponosi żadnej odpowiedzialności.

W marcu 2021 r. MTK w Hadze ogłosił wszczęcie śledztwa w sprawie zbrodni wojennych popełnionych przez Izrael na okupowanych terytoriach palestyńskich 4 czerwca 1967 r. Po wysłuchaniu wszystkich stron, w tym Izraela, który „odmówił wyrażenia swojej opinii", wydano wstępny wyrok dotyczący prawa Palestyny do wykonywania jej uprawnień wynikających ze Statutu Rzymskiego. Fakt, że zbrodnie Izraela trwają, są systematyczne i powszechne, sprawia, że śledztwo jest konieczne. Jest też zgodne z mandatem MTK do zwalczania bezkarności i powstrzymania sprawców tych zbrodni.

Joe Biden był niegdyś wiceprezydentem USA i doskonale zna problemy regionu. Za jego kadencji administracja prezydenta Obamy nie dokonała przełomu w procesie politycznym, ale też nie zapowiedziała wojny, tak jak to miało miejsce w czasie administracji Trumpa.

Reperkusje polityki poprzednika Bidena, która zaszkodziła roli USA w regionie, wymagają rozwiązania. Sekretarz stanu Antony Blinken odbył spotkania z grupami amerykańsko-arabskimi, podczas których przekazywał ostrożne przesłania dotyczące trzymania się koncepcji współpracy międzynarodowej w rozwiązywaniu konfliktu palestyńsko-izraelskiego, a także reaktywował Departament ds. Palestyny i wyznaczył na jego szefa amerykańskiego dyplomatę libańskiego pochodzenia Hadiego Amra, który prowadził już rozmowy z premierem Palestyny.

Pewne jest jednak to, że administracja prezydenta Bidena różni się od poprzedniej, choć jest za wcześnie, aby ją oceniać.

Nie tracić czasu

Problemy regionu nie kończą się na konflikcie izraelsko-arabskim, ale konflikt ten jest ogniskiem wszystkich innych w regionie. Z dotychczasowych komunikatów administracji Joe Bidena wynika, że priorytetem dla nowej administracji USA na Bliskim Wschodzie jest irański program nuklearny, rola Iranu, bezpieczeństwo Izraela i utrwalenie pokoju, zakończenie wojen w Jemenie i Libii oraz przestrzeganie praw człowieka.

Poza deklaracjami nie widzimy jednak, by administracja USA kładła nacisk na kwestie Bliskiego Wschodu. Pomimo działań innych graczy (takich jak Rosja, Chiny czy Unia Europejska) społeczność międzynarodowa wciąż czeka na ruch supermocarstwa. Mimo chęci Amerykanie nie zdołali zniwelować wpływu tych graczy.

UE jest ważnym graczem i może odegrać dużą rolę na Bliskim Wschodzie, przyczyniając się do znalezienia rozwiązania opartego na legitymacji międzynarodowej, spełniającego aspiracje obu stron.

Niektórzy politycy i analitycy uważają, że UE mogła przyłożyć rękę do powstania niezależnego państwa palestyńskiego w ciągu ostatnich 15 lat, ale robiła wszystko, by chronić umowy z Oslo. Oznacza to, że uznanie Państwa Palestyna przez Unię i jej kraje członkowskie jest ważnym krokiem na drodze do dwupaństwowego rozwiązania w granicach z 4 czerwca 1967 r., bo to jest istota decyzji międzynarodowych i umów bilateralnych. Akceptowanie przez UE uników Izraela i uchylania się od zobowiązań wobec procesu pokojowego jest ryzykowne i nie prowadzi do politycznego rozwiązania, a okupantowi daje okazję do narzucenia narracji, która może być przyjęta jako fakt przez administrację USA. Fakt – dodajmy – fałszywy i sprzeczny z rezolucjami międzynarodowymi.

Wyjście z tunelu

W świetle wielkich wyzwań stojących przed regionem Palestyńczycy odbyli wiele rozmów. Prezydent Mahmud Abbas wydał 15 stycznia 2021 r. dekret określający terminy wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Konieczne jest, aby społeczność międzynarodowa zapewniła warunki gwarantujące powodzenie tego demokratycznego procesu, umożliwiając Palestyńczykom z Jerozolimy kandydowanie i głosowanie, a także uznając wyniki.

W przeciwieństwie do palestyńskiego przypadku wybory w Izraelu są jedną z metod uchylania się od zobowiązań wobec procesu pokojowego i tak się dzieje od elekcji do Knesetu w maju 1996 r.

23 marca 2021 r. odbyły się wybory do parlamentu. Spośród 39 list partyjnych do Knesetu weszli przedstawiciele 13 z nich. Wyniki odzwierciedlają brak konsolidacji społeczeństwa przy jednej opcji politycznej. Wygląda na to, że żaden z bloków nie będzie mógł utworzyć samodzielnie rządu i Izrael czekają kolejne wybory. Większość z partii nie stawia jednak pokoju na liście swoich priorytetów – przeciwnie, podejście do kwestii negocjacji jest tematem tabu (nie mam na myśli tutaj partii arabskich, Izraelskiej Partii Pracy czy Merec). Pierwsze skrzypce gra Netanjahu i jego ego. Oskarżony o korupcję premier jest zdolny pomieszać wszystkie karty w grze (zniszczenie Niebiesko-Białych i Zjednoczonej Listy Arabskiej), by nie dosięgnęła go sprawiedliwość. W tej chwili Netanjahu patrzy jednocześnie w stronę partii Jamina i w stronę ugrupowania Ra (Mansour Abbas), bo żeby utworzyć koalicję, musi współpracować z obiema partiami. W tym miejscu spoglądamy z uwagą na nową administrację prezydenta USA, która może odegrać tutaj kluczową rolę.

Wybory w Palestynie i Izraelu w tym szczególnym czasie będą decydujące i mogą stanowić o wyjściu z tunelu. Jeszcze ważniejsze jest, aby Palestyna i Izrael były gotowe podjąć trud prawdziwego procesu pokojowego i zrobiły wspólny krok naprzód. Żadna ze stron nie może zaprzeczać istnieniu drugiej strony, a w interesie Izraelczyków jest zaangażowanie się w zawarcie pokoju, zaprzestanie polityki unikania, fałszowania, szantażu i demonizowania drugiej strony.

Uchwycić moment

Powołanie się na międzynarodową legitymację to odpowiedzialna i odważna decyzja Palestyny, której celem było ratowanie sytuacji i oszczędzenie mieszkańcom lat wojny. Potwierdził to prezydent Palestyny Mahmud Abbas podczas 75. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które odbyło się 25 września 2020 r. W swym wystąpieniu wezwał sekretarza generalnego, międzynarodowy kwartet i Radę Bezpieczeństwa do zorganizowania konferencji na początku 2022 r., której celem będzie zaangażowanie się w proces pokojowy na podstawie prawa międzynarodowego, który doprowadzi do zakończenia okupacji i odzyskania przez naród palestyński wolności oraz niezależności w suwerennym państwie z Jerozolimą jako jego stolicą, w granicach z 1967 r., i rozwiązania wszystkich problemów, w tym zgodnie z rezolucją 194 ONZ kwestii najważniejszej – sprawy uchodźców.

To jest prawo i sprawiedliwość, a odkładanie jej nie zapewni stabilności w regionie.

W najbliższych dniach opublikujemy odpowiedź strony izraelskiej

Łatwo oceniać sytuację na Bliskim Wschodzie przez pryzmat polityki poprzedniej administracji Stanów Zjednoczonych, która swą polityczną grą zepchnęła świat na krawędź przepaści. Tymczasem trzeba powołać nowe zasady regulujące stosunki międzynarodowe, które będą gwarantowały bezpieczeństwo i stabilność.

Świat stoi przed wyzwaniami, którym nie będzie w stanie sprostać samotnie żaden kraj, a poradzić może sobie tylko spójna społeczność międzynarodowa. To jest właśnie sposób na przywrócenie naszego stylu życia, któremu zagroziła polityka „twórczego chaosu". Nie chodzi tylko o doświadczenia Bliskiego Wschodu, ale całego świata. Człowieczeństwo jest ostatnim ratunkiem.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: PiS znowu wygra? Od Donalda Tuska i sił proeuropejskich należy wymagać więcej
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nowy wielkomiejski fetysz. Jak „Chłopki” stały się modnym gadżetem
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Czarnecki: Z list KO i PiS bije bolesna prawda o Parlamencie Europejskim
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Bombowe groźby Joe Bidena. Dlaczego USA zmieniają podejście do Izraela?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Kto nie z nami, ten z Putinem? Radosław Sikorski sięga po populizm i demagogię