Obecne rewelacje dotyczące Lecha Wałęsy nie są zaskoczeniem. Od czasu opublikowanej w 2008 r. książki „SB a Lech Wałęsa" Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza w zasadzie wiadomo było, że Wałęsa miał agenturalny epizod. Większość szanujących się historyków, i to niezależnie od poglądów i sympatii politycznych, potwierdzała fakt współpracy, który nastąpił w czasie masakry robotników w grudniu 1970 r.
Święty czy kapuś
Realny, a nie gazetowy, spór ogniskował się wokół pytania, czy współpraca z lat 1970–1976 może doprowadzić do zanegowania całej biografii Wałęsy, a zwłaszcza jego najpiękniejszego i heroicznego okresu z lat 1980–1989. Bardzo dobrze pamiętam dyskusję z października 2013 r., którą miałem przyjemność prowadzić w Łodzi, po projekcji filmu „Wałęsa" z udziałem Piotra Gontarczyka i Andrzeja Friszkego, gdzie – mimo sporu – nikt nie podważał historycznej roli Wałęsy jako przywódcy „Solidarności".
Teraz, gdy mamy do czynienia, jak wszystko wskazuje, z oryginalnymi dokumentami, wypadałoby oddać honor autorom pracy „SB a Lech Wałęsa" za to, że jako pierwsi tę sprawę opisali. Nie zapominajmy, jak swego czasu po ukazaniu się książki obaj autorzy określani byli w związku z tym wieloma niemiłymi epitetami podważającymi ich naukową rzetelność, nie mówiąc już o zwykłym obrzucaniu błotem i formułowaniu wielu nieuczciwych i brutalnych sądów.
Piszę to, mimo że jako historyk wciąż kategorycznie się nie zgadzam z wyostrzonymi, przesadzonymi i w gruncie rzeczy politycznymi ocenami Sławomira Cenckiewicza (bo już nie Piotra Gontarczyka), według którego „Wałęsa nigdy tak naprawdę z uwikłania agenturalnego się nie wyplątał". Ta intelektualna supozycja nie wytrzymuje krytyki, bo przecież, gdyby tak było, strajk z sierpnia '80 nie miałby prawa się udać, wielki ruch „Solidarności" zwyczajnie by się nie utrzymał, a w stanie wojennym skompromitowany esbecką współpracą Wałęsa nie mógłby być tak nieugięty, jak był w rzeczywistości.
Jasna strona
Posiłkując się wiedzą z pracy „SB a Lech Wałęsa", a także innymi znanymi faktami, mogę wymienić kilka zdarzeń, które odwracają kartę Lecha Wałęsy po 1976 r., pokazując jego męstwo. Przypomnijmy najbardziej znane wydarzenia: