Policja: Nie można nas winić za tragedię w Zakopanem

- Za stan zdrowia 30-letniego nożownika z Zakopanego, czy jego działania, bądź decyzje, nie można winić policji - mówi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. I dodaje, że relacja jego siostry mija się z policyjnymi ustaleniami.

Aktualizacja: 17.03.2019 10:56 Publikacja: 17.03.2019 09:30

- Za działania 30-letniego nożownika z Zakopanego nie można winić policji - twierdzi Sebastian Gleń,

- Za działania 30-letniego nożownika z Zakopanego nie można winić policji - twierdzi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.

Foto: materiały policji

W czwartek 30-letni mężczyzna wtargnął do jednego z domów w Zakopanem i zaatakował nożem 72-latkę oraz jej starszą siostrę. Usiłował zabić. Niestety 72-letnia kobieta zmarła w zakopiańskim szpitalu od doznanych ran. Jej 76-letnia siostra przeszła operacje ratującą życie i obecnie przebywa w szpitalu.

Dzień przed zbrodnią siostra nożownika alarmowała policję, że może się stać coś złego. Sugerowała wzmocnienie patroli.

– Wieczorem przed tragedią dzwoniłam dwa razy na policję i dwa razy na pogotowie. Policja zapytała mnie, czy brat jest agresywny, ale brat nie był agresywny, więc odmówiono mi pomocy. Poprosiłam telefonicznie zakopiańskich policjantów, aby wzmocnili patrole, ponieważ brat zachował się skandalicznie – mówiła siostra sprawcy.

Kobieta opowiadała też, że w środę dzwonili do niej sąsiedzi ze skargami na brata. Stwierdziła, że mężczyzna "stracił kontakt z rzeczywistością i był w psychozie".

– Mówiłam, że mogą wydarzyć się różne rzeczy i prosiłam o wzmożenie patroli, ale nie udzielono mi pomocy. Na pogotowiu to samo. Nikt nie udzielił mi pomocy. Powiedzieli, że jeżeli brat nie jest agresywny, to nie są w stanie zrobić nic. Żałuję, że ja nie powiedziałam, że zostałam pobita, bo wtedy może by przyjechali – stwierdziła dodała siostra nożownika.

Do jej zarzutów odniosła się małopolska policja. - Relacja kobieta mija się jednak z dokonanymi przez nas wstępnymi ustaleniami w tej sprawie, w tym z nagraniem jej rozmowy z dyżurnym policji i jej zeznaniami złożonymi do protokołu. Nie potwierdzono by kobieta rozmawiała z krakowską policją lecz z Centrum Powiadamiania Ratunkowego - z siedzibą w Krakowie – opowiada Sebastian Gleń.

Przyznaje, że siostra nożownika rozmawiała z dyżurnym zakopiańskiej komendy. Policja odsłuchała zapis tej rozmowy i stwierdziła, że kobieta dopytywała co ma zrobić w przypadku "skandalicznego" zachowania chorego brata, o którym dowiedziała się od osób trzecich.

- Policjant, który odbierał to zgłoszenie poinformował ją, by w przypadku przejawów agresji zgłosiła to, przy czym w sytuacji jeśli to jest wynik choroby, to konieczne jest powiadomienie również pogotowia ratunkowego (przewóz chorego psychicznie odbywa się karetką pogotowia). W zgłoszeniu kobieta nie podawała informacji o konieczności "wzmożenia patroli", czy o tym że jej brat może zrobić komuś krzywdę i może zdarzyć się tragedia – zapewnia rzecznik małopolskiej policji.

Dodaje, że 13 marca mężczyzna wrócił do domu i poszedł spać i tamtego dnia nie było żadnego zgłoszenia by był agresywny. Następnego dnia ok. 6 rano trzydziestolatek wyszedł z domu, a około 10:25 wtargnął na prywatną posesję, gdzie mieszkały dwie kobiety i dokonał zabójstwa jednej z nich.

- Obarczanie odpowiedzialnością policji za tą zbrodnię jest absurdem. Mężczyzna już od wielu lat był chory psychicznie i prawdopodobnie nie poddawał się leczeniu. A za jego stan zdrowia czy jego działania bądź decyzje nie można winić policji – podkreśla rzecznik małopolskiej policji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Fala egzekucji przyspiesza w Iranie. W jeden dzień powieszono dziewięć osób
Przestępczość
Chciała wyłudzić kredyt na zmarłego. Przyprowadziła go do banku
Przestępczość
Morderstwo Polaka w Szwecji. Aresztowano 17-latka
Przestępczość
Kolejny atak nożownika w Sydney. Zaatakował w kościele
Przestępczość
Kto zabił 39-latka polskiego pochodzenia? Gangi narkotykowe sieją postrach w Szwecji