Julia Skripal powiedziała, że miała z ojcem dużo szczęścia. Zdarzenie z 4 marca nazwała próbą zabójstwa.
- Przyjechałem do Wielkiej Brytanii 3 marca, aby odwiedzić ojca, co robiłem regularnie w przeszłości. Po 20 dniach śpiączki obudziłam się i dowiedziałam, że oboje zostaliśmy otruci - przekazała.
- Nadal trudno mi pogodzić się z faktem, że oboje zostaliśmy zaatakowani. Nasz powrót do zdrowia jest powolny i niezwykle bolesny - dodała.
Skripal przekazała, że nie chce zdradzać szczegółów, ale leczenie kliniczne jest inwazyjne, bolesne i przygnębiające.
- Jestem wdzięczny wszystkim wspaniałym, życzliwym pracownikom szpitala w Salisbury. Czule myślę również o osobach, które w dniu ataku pomogły nam na ulicy - powiedziała.