Roczny popyt świata na ślimaki przekracza 120 tysięcy ton, z czego 60 proc. to zamówienia z Francji. Rynek jest atrakcyjny, bowiem podaż zaspokaja jedynie 60-70 proc. zapotrzebowania. Coraz większym popytem cieszą się ślimaki z Ukrainy.
Czytaj także: Cichy bohater polskich ferm mięczaków
- W ciągu ostatnich czterech lat rynek ukraińskich ślimaków powiększył się stukrotnie dzięki eksportowi. Popularność tego biznesu związana jest z jego wysoką dochodowością. A także z tym, że hodowla ślimaków wymaga jedynie niedużej przestrzeni - zauważa Iwan Szpak analityk firmy Pro-Consulting cytowany przez ukraiński Agroportal.ue. Ukraińska ślimakowa branża została opanowana przez firmy z Litwy. Inwestują one w hodowle ślimaków (tak szklarniowe jak i pod gołym niebem). Mięczaki do hodowli często kupują w Polsce, która uchodzi za kraj o najbardziej rozwiniętej produkcji ślimaków.
Za 2017 r. i pół obecnego roku na Litwę przypadało ponad 80 proc. całego eksportu ukraińskich ślimaków. Stanowi to ok. 87 proc. produkcji mięsa tych mięczaków. Ukraińskie ślimaki na eksport na rynek Unii przygotowywane są na Litwie. Kraj eksportuje je głównie w formie gotowych dań i półfabrykatów.
Średnia cena zamrożonych ślimaków wynosi na Ukrainie 1,1 dol. za kilogram, podczas kiedy danie gotowe ze ślimaków sprzedawane przez Litwinów jest 10-20 razy droższe.