Nie zanosi się na upadek Kima

Mam nadzieję, że Kim ostatecznie podjął decyzję o porzuceniu programów rakietowych i jądrowych w zamian za wsparcie rozwoju gospodarczego Korei Północnej – mówi prof. Junya Nishino, japoński ekspert ds. koreańskich.

Aktualizacja: 27.02.2019 11:33 Publikacja: 26.02.2019 18:36

Nie zanosi się na upadek Kima

Foto: AFP

Kim Dzong Un i Donald Trump są już w Hanoi, gdzie w środę rozpoczynają drugie spotkanie na szczycie (pierwsze odbyło się w Singapurze osiem i pół miesiąca temu). Prezydent USA w środę najpierw spotka się z gospodarzami, przywódcami Wietnamu. Potem odbędzie się rozmowa powitalna Kima i Trumpa, a wieczorem prywatny obiad też w bardzo wąskim gronie – oprócz tłumaczy po dwie osoby z każdego kraju, m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo. Kolejne rozmowy w czwartek.

Czy po pierwszym spotkaniu Donalda Trumpa i Kim Dzong Una – w czerwcu zeszłego roku w Singapurze – możemy powiedzieć, że Korea Północna nie jest już zagrożeniem dla Azji Wschodniej i całego świata?

Junya Nishino: Nie sądzę, by tak było. Po szczycie w Singapurze Korea Północna zawiesiła testy jądrowe i doświadczenia z wystrzeliwaniem rakiet, zniszczyła wejście do ośrodka badań jądrowych Punggye-ri i częściowo zlikwidowała ośrodek testowania rakiet i silników Tong-changri. I to wszystko. Nie zaprzestała natomiast produkcji materiałów nuklearnych ani nie pozbyła się głowic jądrowych i materiałów nuklearnych wyprodukowanych w przeszłości. Konieczne jest działanie na rzecz całkowitej denuklearyzacji Korei Północnej. W innym wypadku trudno będzie stawiać tezę, że bezpieczeństwo Japonii się poprawiło. Jest zbyt wcześnie, by powiedzieć, czy Korea Północna naprawdę porzuca wszystkie programy nuklearne i całą broń nuklearną, czy też nie. Jeśli jest do tego gotowa w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, to musi poczynić bardziej konkretne kroki na rzecz denuklearyzacji.

Kim Dzong Un stoi na czele małego, biednego kraju, ale dzięki budowie rakiet i programowi atomowemu stał się ważnym graczem. Czy reżim komunistyczny z Pjongjangu pozbawiony militarnego straszaka ma szansę przetrwać?

Owszem, to prawda, że bez wyrafinowanej zdolności pocisków jądrowych i dalekiego zasięgu przewodniczący Kim Dzong Un nie mógłby negocjować z prezydentem Trumpem. I dla Waszyngtonu kluczowym tematem negocjacji z Pjonjangiem są północnokoreańskie międzykontynentalne rakiety balistyczne z głowicą jądrową, które mogą dolecieć do USA. Ale jeśli Kim bardzo chce uzyskać gwarancje bezpieczeństwa od USA, to teraz jest czas, by zrezygnował z programu nuklearnego i rakietowego. Przewodniczący Kim koncentruje się obecnie na rozwoju ekonomicznym swojego kraju, a posiadanie i produkcja broni jądrowej nie przyczyniają się do ożywienia gospodarki. Musi więc dokonać jakiegoś kompromisu. Moim zdaniem nie da się pogodzić dalszego rozwoju programów jądrowego i rakietowego z równoczesnym rozwojem gospodarki Korei Północnej. Naprawdę mam nadzieję, że Kim ostatecznie podjął decyzję o porzuceniu programów rakietowych i jądrowych w zamian za rozwój gospodarczy.

Czy wyobraża pan sobie zjednoczenie Korei, dwóch tak różnych krajów, po 70 latach całkowitej wrogości?

Różnice gospodarcze i społeczne między Niemcami Zachodnimi a NRD były nieporównywalnie mniejsze. Nie sądzę, żebyśmy w bliskiej przyszłości zobaczyli upadek reżimu Kima. I nie sądzę, żeby dwie Koree zaczęły się wkrótce jednoczyć. Teraz ani Korea Północna, ani Południowa nie jest zainteresowana szybkim połączeniem. Północ musi zreformować swoją gospodarkę, by podtrzymać reżim Kima, dla prezydenta Moona z Południa celem jest stworzenie międzykoreańskiej wspólnoty ekonomicznej. Żadna ze stron nie może oficjalnie zrezygnować ze zjednoczenia, ale obie wiedzą, że to bardzo długi proces. Jest jeszcze dodatkowy ważny czynnik: wielu Koreańczyków z Południa, zwłaszcza młodych, nie chce zjednoczenia, bo jego cena byłaby dla nich olbrzymia.

Co oznaczałoby zjednoczenie obu Korei dla pana kraju, Japonii? Byłby to silniejszy rywal czy silniejszy sojusznik?

Jeśli zjednoczenie dwóch Korei oznacza powstanie stabilnej Korei, z pewnością przyczyni się to do bezpieczeństwa Japonii, a my powitamy z radością taką jedną Koreę. Ale proces zjednoczenia może spowodować niestabilność i niepewność w regionie, dlatego musimy być dobrze przygotowani do takiej sytuacji. Mam nadzieję, że zjednoczona Korea będzie silnym partnerem Japonii. Dla mojego kraju ważne są trzy czynniki. Po pierwsze, zjednoczona Korea musi być wolna od atomu. Po drugie, zjednoczenie powinno być prowadzone przez Koreę Południową. I po trzecie, powinna tam kwitnąć zdrowa wersja nacjonalizmu, a stosunki z sąsiadami, w tym Japonią, powinny być konstruktywne.

Junya Nishino, prof. Uniwersytetu Keio w Tokio, jest wybitny znawcą Korei. Wywiad został przeprowadzony pod koniec zeszłego roku

Kim Dzong Un i Donald Trump są już w Hanoi, gdzie w środę rozpoczynają drugie spotkanie na szczycie (pierwsze odbyło się w Singapurze osiem i pół miesiąca temu). Prezydent USA w środę najpierw spotka się z gospodarzami, przywódcami Wietnamu. Potem odbędzie się rozmowa powitalna Kima i Trumpa, a wieczorem prywatny obiad też w bardzo wąskim gronie – oprócz tłumaczy po dwie osoby z każdego kraju, m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo. Kolejne rozmowy w czwartek.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779