Postanowienie Sądu Najwyższego jest wygraną prokuratora okręgowego na Manhattanie Cyrusa Vance'a Jr., który od 2019 r. zbiera dokumenty podatkowe Trumpa. Vance, demokrata, zażądał akt od firmy księgowej Mazars, która od dawna pracuje dla Trumpa i jego firm. Księgowi z Mazars powiedzieli, że zastosują się do wezwania, ale o zablokowanie przekazania danych zwrócił się do sądu sam były prezydent USA.

Sprawa, w której orzekł sąd najwyższej instancji, dotyczy akt podatkowych, zarówno osobistych, jak i korporacyjnych, z ośmiu lat. Prokurator Vance niewiele zdradził na temat tego, co skłoniło go do żądania wydania akt. Jednak w jednym z pozwów sądowych w zeszłym roku prokuratorzy stwierdzili, że domaganie się akt jest uzasadnione z powodu publicznych doniesień o „prawdopodobnym systemowym i długotrwałym charakterze niejasności podatkowych w konglomeracie Trump Organization”.

Jak pisze Business Insider, prokuratorzy sprawdzają, czy firmy Trumpa sztucznie zawyżały wartość posiadanych nieruchomości, by uzyskiwać jak najlepsze warunki pożyczkowe, oraz czy podawały takie same dane finansowe pożyczkodawcom i administracji skarbowej.

Adwokaci Trumpa, których o komentarz poprosiła agencja Associated Press, nie wydali na razie żadnego oświadczenia.

Po przekazaniu zeznań podatkowych Trumpa ławie przysięgłych, mogłyby one zostać wykorzystane w każdym dochodzeniu karnym przeciw niemu, ale nie zostałyby upublicznione.